Zespoły prowadzone przez Davida Dedka zwykle preferowały szybkie przechodzenie z obrony do ataku. Szkoleniowiec słynął z tego, że w trakcie spotkań często używał angielskiego słowa "push", zachęcając w ten sposób zawodników do szybszej gry.
Tymczasem lublinianie mają w tym sezonie spory problem z przyspieszaniem gry. Na jedenaście rozegranych spotkań tylko w czterech zanotowali 10 i więcej punktów z "szybkiego ataku" (zgodnie ze statystykami na oficjalnej stronie ligi). Takie liczby dziwią, bo wydaje się, że TBV Start ma w składzie zawodników predysponowanych do takiego stylu gry. Nawet podkoszowi Borowski czy Upson dobrze czują się w szybkim ataku.
- W tym sezonie mamy spore problemy z przyspieszeniem gry. Trenujemy ten element, ale oczekiwanych efektów nie ma. W niedalekiej przyszłości musi się to radykalnie zmienić - mówi David Dedek.
Punkty z szybkiego ataku TBV Startu w tym sezonie:
Rywal | Punkty z szybkiego ataku |
---|---|
Legia | 6 |
Miasto Szkła | 17 |
MKS | 4 |
Stelmet | 19 |
GTK | 13 |
Polpharma | 7 |
AZS | 6 |
BM Slam Stal | 6 |
Arka | 4 |
King | 4 |
Trefl | 13 |
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Kołodziejczyk o przejęciu Wisły. "To wszystko jest szyte grubymi nićmi"
Brak szybkiej gry to nie jedyny powód kiepskich rezultatów TBV Startu. Dość przeciętnie w tym sezonie prezentuje się lider zespołu James Washington, który ma problemy ze skutecznością. Gra na niższych procentach niż w zeszłym sezonie (37-procent z gry, 35-procent za 3). - Stać mnie na więcej - twierdzi Amerykanin.
TBV Start, który chce awansować do fazy play-off, nie spisuje się jak na razie na miarę oczekiwań. Lublinianie przegrali w niedzielę trzecie spotkanie z rzędu. Tym razem musieli uznać wyższość Trefla Sopot, autsajdera Energa Basket Ligi, mimo że w czwartej kwarcie mieli 9-punktową przewagę.
Od stanu 73:64 przez prawie cztery minuty podopieczni Dedka nie potrafili przeprowadzić ani jednej skutecznej akcji z gry (tylko dwa punkty z osobistych). Pudłowali Borowski, Thomasson, Mirković, na dodatek w krótkim odstępie czasu popełnili trzy straty. W ostatniej akcji James Washington minął rywala, ale poślizgnął się i nie oddał rzutu.
- Przez 35 minut spisywaliśmy się całkiem przyzwoicie, ale to nie wystarczyło do wygranej. W ostatniej kwarcie popełniliśmy aż siedem strat, a pewien fragment meczu przegraliśmy 4:14. Przed nami mnóstwo pracy - twierdzi trener Dedek.
Lublinianie z bilansem 4:7 zajmują 10. miejsce w ligowej tabeli. W najbliższym czasie TBV Start zagra z Polskim Cukrem, Spójnią i Anwilem. - Zbliżamy się do końca pierwszej rundy, więc to jest najlepszy czas do tego, żeby zacząć grać lepiej i wygrywać - podkreśla Marcin Dutkiewicz, polski skrzydłowy.