NBA: kapitalny Paul George, zadziwił nawet Giannisa Antetokounmpo. Luka Doncić tworzy historię

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Paul George
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Paul George

W niedzielę w NBA nie było można narzekać na brak wrażeń. Działo się sporo ciekawego, Oklahoma City Thunder zatrzymała Milwaukee Bucks, Toronto Raptors pokonali Dallas Mavericks pomimo triple-double Luki Doncicia, a do gry powrócił Chris Paul.

Oklahoma City Thunder zatrzymała rozpędzonych Milwaukee Bucks, przerwała ich pasmo sześciu triumfów, a sama zanotowała piąte zwycięstwo z rzędu. Goście z Wisconsin pokazali charakterem, bowiem przez całe spotkanie mozolnie odrabiali straty i byli blisko, aby odwrócić losy spektaklu. Ale Paul George nie zamierzał na to pozwolić, skrzydłowy spisywał się wybornie.

Gospodarze z hali Chesapeake Energy Arena prowadzili 79:60, lecz Bucks udało się doprowadzić do wyniku 104:108. Wtedy efektownym wsadem popisał się właśnie George. Podopieczni Mike'a Budenholzera zbliżyli się też na zaledwie trzy punkty (107:110) i wówczas znów przypomniał o sobie PG13. Ten tym razem trafił zza łuku na 47 sekund przed końcem i zapewnił Thunder 31. sukces w sezonie, ostateczny wynik brzmiał 118:112.

Paul George zapisał przy swoim nazwisku 36 punktów, 13 zbiórek, trzy asysty i trzy przechwyty, trafił 8 na 12 oddanych rzutów za trzy. Pod wrażeniem jego postawy był nawet lider rywali, Giannis Antetokounmpo, który mówił: - Robił wszystko. Trafiał za trzy, trafiał z półdystansu, wsadzał, rzucał floatery. Wszystkiego po trochu. Grał naprawdę niesamowicie. W końcówce meczu wiedzieliśmy, gdzie pójdzie piłka. Trafi z pewnością do Paula George'a, a on potrafił zamknąć mecz i zawsze wybrać właściwe rozwiązania.

Antetokounmpo w niedzielnym meczu do przerwy zdobył tylko trzy punkty i miał trzy straty. Poprawił się, bo w sumie uzbierał 27 "oczek" oraz 18 zbiórek, lecz jego lepsza postawa w drugiej części gry nie dała drużynie z Miluwakee sukcesu. Dla zwycięzców 13 punktów, 13 zebranych piłek i 11 asyst dodał Russell Westbrook.

Luka Doncić tworzy historię. Dallas Mavericks walczyli z czołowym zespołem NBA, Toronto Raptors, a Słoweniec zanotował 35 punktów, 12 zbiórek oraz 10 asyst. To dla niego już drugie triple-double i został pierwszym nastolatkiem, któremu udało się skompletować minimum dwie potrójne zdobycze w debiutanckim roku. Doncić 28 lutego skończy dopiero 20 lat.

Gospodarze z Teksasu tymczasem prowadzili nawet 99:93 oraz 104:99. Jednak kiedy wymagała tego sytuacja, Kawhi Leonard był nie do zatrzymania. Lider "Dinozaurów" 
trafiał w kluczowych momentach, zaaplikował rywalom w sumie 33 "oczka" i zebrał 10 piłek. Kyle Lowry dodał 19 punktów oraz dziewięć asyst, Toronto Raptors trafili przede wszystkim 17 na 34 oddane rzuty za trzy. To dla nich 37. zwycięstwo w sezonie, które przy porażce Bucks, pozwala im zbliżyć się do liderów Wschodu.

Chris Paul wrócił do składu Houston Rockets po 17 meczach przerwy, spowodowanych urazem pachwiny, a "Rakiety" po zaciętym meczu pokonały Orlando Magic 103:98. CP3 w 25 minut rzucił 12 punktów, zaliczył pięć zbiórek i sześć asyst. James Harden trafił dwa rzuty od stanu 95:95, dzięki czemu wyprowadził swóją drużynę na prowadzenie 100:95 i zapewnił jej 29. sukces w trwających rozgrywkach. "Brodacz" 23 raz z rzędu zdobył minimum 30 punktów. Tym razem miał ich 40, a ponadto 11 zebranych piłek i sześć kluczowych podań.

LA Clippers zakończyli serię czterech meczów na obcych terenach z bardzo dobrym bilansem 3-1, teraz wrócili do hali Staples Center i przed własnymi kibicami odprawili Sacramento Kings. Podopieczni Doca Riversa w ten sposób zanotowali czwarty triumf w piątym ostatnim występie i cały czas mają o dwa triumfy więcej, niż dziewiąci na Zachodzie LA Lakers. Marcin Gortat spędził na parkiecie 14 minut, trafił dwa na trzy oddane rzuty, zdobył cztery punkty, miał siedem zbiórek i popełnił trzy straty. Bardzo dobrze spisywał się inny podkoszowy, Montrezl Harrell.

Charakterystyczny skrzydłowy z dredami wykorzystał aż 11 na 13 wykonanych prób, zapisał przy swoim nazwisku 25 "oczek" i zebrał siedem piłek. Kiedy przebywał na parkiecie, Clippers byli o 18 punktów lepsi od przeciwników. Liderzy drużyny z Hollywood spisali się przeciętnie, ale za to kapitalne rzeczy czynił Patrick Beverley - zdobywca 16 punktów, 10 zbiórek i ośmiu asyst. - Pat był MVP i naszym kluczowym elementem w tym spotkaniu. Jest twardym zawodnikiem, który potrafi też zmotywować kolegów - komplementował go Doc Rivers.

Lou Williams trafił dwa na aż 16 oddanych rzutów. Chociaż w sumie i tak miał 12 "oczek", sześć zbiórek i 10 kluczowych podań, bo z linii osobistych przy siedmiu próbach nie pomylł się ani razu. Tobias Harris wykorzystał 6 na 17 prób z pola, co dało mu w sumie 18 "oczek". LAC nie przeszkodził nawet brak Danilo Gallinariego.

Gospodarze przede wszystkim świetnie zaczęli, 34-21 w pierwsze 12 minut dało do zrozumienia, kto tu będzie rozdawać karty. I tak drużyna Riversa prowadziła następnie 67:51 i konsekwentnie nie pozwoliła Kings zniwelować dzielących strat. Dla nich był to szósty z rzędu, a zarazem kończący serię wyjazdów mecz. Teraz Kalifornijczyków czeka sześć następnych spotkań u siebie w Sacramento. W niedzielę słabo rzucali, trafili tylko 40-procent rzutów z pola, Buddy Hield miał 16 punktów, ale na skuteczności 6/17, Bogdan Bogdanović przy 19 "oczka" chybił 6 na 7 prób zza łuku.

Wyniki:

Chicago Bulls - Cleveland Cavaliers 101:104 (29:27, 24:24, 26:28, 22:25)
(Markkanen 21, LaVine 17, Lopez 16 - Burks 18, Clarkson 18, Osman 17, Dellavedova 16)

Los Angeles Clippers - Sacramento Kings 122:108 (34:21, 33:30, 20:25, 35:32)
(Harrell 25, Harris 18, Gilgeous-Alexander 17 - Fox 21, Bogdanovic 19, Shumpert 16, Hield 16)

Oklahoma City Thunder - Minnesota Timberwolves 118:112 (31:25, 25:17, 33:37, 29:33)
(George 36, Grant 16, Ferguson 15 - Antetokounmpo 27, Middleton 22, Lopez 19)

Dallas Mavericks - Toronto Raptors 120:123 (32:38, 26:32, 30:15, 32:38)
(Doncic 35, Barnes 14, Finney-Stein 13, Smith Jr. 13 - Leonard 33, Lowry 19, Siakam 14)

Minnesota Timberwolves - Utah Jazz 111:125 (22:25, 28:28, 35:37, 26:35)
(Wiggins 35, Towns 22, Bayless 19 - Mitchell 29, Rubio 18, Gobert 17)

Houston Rockets - Orlando Magic 103:98 (18:34, 35:27, 21:21, 29:16)
(Harden 40, Gordon 16, Paul 12, Faried 12 - Gordon 23, Vucevic 19, Fournier 18)

San Antonio Spurs - Washington Wizards 132:119 (36:26, 34:43, 29:17, 33:33)
(Aldrdge 30, Bertans 21, White 16, Forbes 16 - Beal 21, Satoransky 21, Ariza 20, Bryant 15, Green 15)

New York Knicks - Miami Heat 97:106 (26:25, 32:27, 12:29, 27:25)
(Hardaway Jr. 22, Burke 16, Dotson 14 - Ellington 19, Wade 15, Johnson 13, Whiteside 13)

Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 116:102 (31:27, 34:26, 25:28, 26:21)
(Zubac 24, Caldwell-Pope 24, Ingram 22, Stephenson 17 - Booker 21, Oubre Jr. 17, Bridges 16)

ZOBACZ WIDEO AC Milan - SSC Napoli. To miało być starcie Piątek - Milik, a najlepszy był trzeci z Polaków

Komentarze (3)
avatar
STARRAD
28.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obecnie OCT wg. mnie ma najbardziej zbilansowany i b. mocny skład w NBA. Do tego grają b. szybką i skuteczną koszykówkę w całej lidze. Moim zdaniem są głównym kandydatem na mistrza. Cenię ich Czytaj całość
avatar
Katon el Gordo
28.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"...kapitalny Paul George...". Niby nie ma o co się przyczepić, mi jednak bardziej przypadała do gustu jego gra z okresu w Indiana Pacers, przed feralnym złamaniem nogi.