Kim jest rewelacyjny 21-latek z Konina? Aleksander Dziewa ze sportem ma do czynienia od najmłodszych lat. Rozpoczął nietypowo, gdyż od grania w szachy. - Przygoda z nimi trwała 7-8 lat, przestałem grać dopiero w gimnazjum. Nie trenowałem jakoś szczególnie mocno, robiłem to dla przyjemności i trochę z przyzwyczajenia - tłumaczył nam podkoszowy (Więcej przeczytasz TUTAJ).
Śladem Gortata
Jak sam przyznaje, szachy i koszykówka różnią się od siebie całkowicie. Gołym okiem widać jednak, iż inteligencja w grze jest jego wielkim atutem. Nie podejmuje niepotrzebnych ruchów. Jest niezwykle skuteczny w tym, co robi.
Poważną przygodę z koszykówką rozpoczął w wieku 16 lat. Od razu przypomina się sytuacja z Marcinem Gortatem, który dopiero jako 18-latek "przerzucił" się na basket. Wcześniej uprawiał piłkę nożną, jednak dostrzegł, iż nie jest to jego wymarzony sport. Dosyć późno zdecydował się na zmianę, jednak opłaciło się.
W przypadku Dziewy jest podobnie. Oczywiście trudno zakładać, iż Olek za kilka lat wyląduje w NBA, jednak jednego odmówić mu nie można - ma nieprawdopodobny talent.
ZOBACZ WIDEO Kawulski o planach KSW na rok 2019. "Nasz cel to zagranica. Chcemy przyśpieszyć"
Od kilku lat podkoszowy reprezentuje barwy FutureNet Śląska Wrocław. Zaczął od rozgrywek II ligi, w których bardzo szybko zaczął grać na wysokim poziomie. Stres go nie spalał, nie bał się rywalizacji z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Poszedł jak po swoje i systematycznie robi postęp w karierze.
Ma swoje pięć minut
Przełomowy jest dla niego jednak obecny sezon. Już w pierwszym meczu z Polfarmeksem Kutno zdobył 28 punktów. Potem wyłączając jedno spotkanie, regularnie zdobywał około 20 "oczek". Jego ulubionym rywalem jest SKK Siedlce, któremu w obu meczach rzucił po 38 punktów. W ostatnim starciu byłoby ich jeszcze więcej, jednak trener Radosław Hyży postanowił dać szansę innym zawodnikom. - Rywal poniekąd nam pasował, jest całkiem dobry w ofensywie, co potwierdził zdobywając przeciwko nam 104 punkty w październiku, ale za to sporo brakuje mu w obronie - ocenił Dziewa dla oficjalnej strony Śląska.
Wszystko to, co dzieje się od 2018 roku jest dla niego wyjątkowe. Latem dostał powołanie do reprezentacji Polski B, z którą zagrał kilka meczów w Chinach. - Miałem szansę pokazać się na arenie międzynarodowej. Było to dla mnie ważne doświadczenie i inna gra niż w I lidze - mówił z podekscytowaniem Dziewa. - Czułem, iż inni zawodnicy mają większe obycie. Myślę jednak, iż poradziłbym sobie na wyższym poziomie. Potrzebowałbym tylko trochę ogrania i wspomnianego doświadczenia - dodał.
Zaledwie po kilku miesiącach świetnych występów w I lidze, jego grę docenił sam Mike Taylor. Selekcjoner reprezentacji Polski powołał go do szerokiego składu na eliminacyjne mecze z Chorwacją i Holandią. - Byłem w takim szoku, że nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę - przyznał w rozmowie z portalem "Polskikosz". - Każdy zawodnik czeka na ten moment. Znalezienie się na tej liście jest dla mnie naprawdę czymś wyjątkowym - robię kolejny krok do przodu - dodał.
Czas uciekać
Od dłuższego czasu Dziewa dostaje ciekawe oferty z ekstraklasy. Wiąże go jednak długoterminowy kontrakt ze Śląskiem Wrocław, który nie chce wypuścić z rąk tak genialnego zawodnika. Aleksander liczy, iż za kilka miesięcy zagra już w Energa Basket Lidze. - W przyszłym sezonie widzę siebie w ekstraklasie. Wydaje mi się, że dla dobra mojej kariery, to powinien być ostatni sezon w I lidze - podkreśla z całą stanowczością.
Jego statystyki robią wielkie wrażenie. W trwającym sezonie notuje średnio 22,2 punktu oraz 9.7 zbiórki na spotkanie. W ostatnim meczu z SKK Siedlce jego wskaźnik efektywności wyniósł aż 44. Żaden inny zawodnik w XXI wieku nie zdominował zaplecza ekstraklasy jak on. A pamiętajmy, iż w I lidze swoją karierę odbudowało kilku klasowych graczy, na czele z Kamilem Łączyńskim, gwiazdą Anwilu Włocławek.
Dziewa na pewno poradzi sobie w ekstraklasie. Jest bardzo silny fizycznie, co w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce jest niezbędne, aby zrobić dużą karierę. Jest bardzo pracowity i zdeterminowany. W ostatnich miesiącach poprawił technikę oraz zachowanie pod obiema tablicami.
Gra w Europie? Czemu nie. Każdy zawodnik powinien marzyć o wielkiej karierze. On w szczególności.
Sory pomyłka, a na edycję było już za późno.