35-letni Kamil Piechucki przejął drużynę po Krzysztofie Koziorowiczu, który przez blisko trzy lata prowadził zachodniopomorski klub.
Młody szkoleniowiec podjął się trudnego wyzwania, bo zespół z bilansem 3:13 zajmował ostatnie miejsce, a na dodatek stracił Anthony'ego Hickeya (odszedł do Grecji), który ze średnią ponad 21 punktów na mecz był liderem punktowym Spójni Stargard.
Piechucki już w debiucie udowodnił, że ta drużyna jest w stanie rywalizować z innymi ekipami na poziomie Energa Basket Ligi. - Przed meczem z Treflem mieliśmy tylko cztery jednostki treningowe, ale wydaje mi się, że można już mówić o pewnym postępie - mówi.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch: Takiego ładnego 80-latka jak ja nigdzie nie znajdziecie [cały odcinek]
Nowy trener Spójni poprawił intensywność zajęć, zmienił nieco taktykę i wprowadził kilka nowych zagrywek. Roszady przyniosły efekt, bo stargardzianie wygrali na wyjeździe z Treflem 98:96 i opuścili ostatnie miejsce w tabeli. Gra beniaminka EBL mogła się podobać. Stargardzianie zanotowali aż 26 asyst (najwięcej w tym sezonie), a 8 z 10 zawodników zapunktowało.
- To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo nie jesteśmy już na dole tabeli, ale nie popadamy w euforię, bo tylko odrobinę się podnieśliśmy. Zdajemy sobie jednak sprawę, że wykonaliśmy dopiero pierwszy krok w kierunku utrzymania w Energa Basket Lidze. To jest nasz główny cel - podkreśla Piechucki.
- Zaczęło się od zmian w zespole, później była męska rozmowa z trenerem, który powiedział, że w nas wierzy. Zadziałało. Musimy jednak twardo stąpać po ziemi, bo to tylko jedno zwycięstwo. Nadal jest nad czym pracować - przyznaje Piotr Pamuła.
Zobacz także: Vladimir Mihailović komentuje plotki o odejściu. "Ludzie wiedzą więcej ode mnie"
Mankamenty? - Największym nadal jest obrona, zwłaszcza w strefie podkoszowej. Słabo bronimy także na pick&rollach - dostrzega problemy trener Spójni.
Piechucki nie chce już wracać do tematu odejścia Hickey'a. - To zamknięty rozdział. Po jego odejściu musimy grać bardziej zespołowo i tak też było w Sopocie - komentuje.
Wiemy, że stargardzianie chcą wzmocnić skład. Rozglądają się na rynku za nowym koszykarzem. Najprawdopodobniej będzie to gracz podkoszowy. Beniaminek za zgłoszenie kolejnego obcokrajowca do ligi zapłaci 30 tysięcy złotych. - Chcemy wzmocnić drużynę, ale musi to być solidny i przemyślany transfer - zapewnia 35-letni trener.