Kamil Piechucki natchnął Spójnię. Beniaminek szykuje transfer

Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: Kamil Piechucki
Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: Kamil Piechucki

Kamil Piechucki świetnie wypadł w debiucie w roli pierwszego trenera Spójni. Stargardzianie już bez Anthony'ego Hickeya wygrali na wyjeździe z Treflem 98:96 i opuścili ostatnie miejsce w tabeli. Beniaminek rozgląda się na rynku za nowym graczem.

35-letni Kamil Piechucki przejął drużynę po Krzysztofie Koziorowiczu, który przez blisko trzy lata prowadził zachodniopomorski klub.

Młody szkoleniowiec podjął się trudnego wyzwania, bo zespół z bilansem 3:13 zajmował ostatnie miejsce, a na dodatek stracił Anthony'ego Hickeya (odszedł do Grecji), który ze średnią ponad 21 punktów na mecz był liderem punktowym Spójni Stargard.

Piechucki już w debiucie udowodnił, że ta drużyna jest w stanie rywalizować z innymi ekipami na poziomie Energa Basket Ligi. - Przed meczem z Treflem mieliśmy tylko cztery jednostki treningowe, ale wydaje mi się, że można już mówić o pewnym postępie - mówi.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch: Takiego ładnego 80-latka jak ja nigdzie nie znajdziecie [cały odcinek]

Nowy trener Spójni poprawił intensywność zajęć, zmienił nieco taktykę i wprowadził kilka nowych zagrywek. Roszady przyniosły efekt, bo stargardzianie wygrali na wyjeździe z Treflem 98:96 i opuścili ostatnie miejsce w tabeli. Gra beniaminka EBL mogła się podobać. Stargardzianie zanotowali aż 26 asyst (najwięcej w tym sezonie), a 8 z 10 zawodników zapunktowało.

- To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo nie jesteśmy już na dole tabeli, ale nie popadamy w euforię, bo tylko odrobinę się podnieśliśmy. Zdajemy sobie jednak sprawę, że wykonaliśmy dopiero pierwszy krok w kierunku utrzymania w Energa Basket Lidze. To jest nasz główny cel - podkreśla Piechucki.

- Zaczęło się od zmian w zespole, później była męska rozmowa z trenerem, który powiedział, że w nas wierzy. Zadziałało. Musimy jednak twardo stąpać po ziemi, bo to tylko jedno zwycięstwo. Nadal jest nad czym pracować - przyznaje Piotr Pamuła.

Zobacz także: Vladimir Mihailović komentuje plotki o odejściu. "Ludzie wiedzą więcej ode mnie"

Mankamenty? - Największym nadal jest obrona, zwłaszcza w strefie podkoszowej. Słabo bronimy także na pick&rollach - dostrzega problemy trener Spójni.

Piechucki nie chce już wracać do tematu odejścia Hickey'a. - To zamknięty rozdział. Po jego odejściu musimy grać bardziej zespołowo i tak też było w Sopocie - komentuje.

Wiemy, że stargardzianie chcą wzmocnić skład. Rozglądają się na rynku za nowym koszykarzem. Najprawdopodobniej będzie to gracz podkoszowy. Beniaminek za zgłoszenie kolejnego obcokrajowca do ligi zapłaci 30 tysięcy złotych. - Chcemy wzmocnić drużynę, ale musi to być solidny i przemyślany transfer - zapewnia 35-letni trener.

Zobacz inne teksty autora

Komentarze (3)
Gabriel G
31.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nadal jest tak, że Spójnia i Krosno są najsłabsze personalnie w EBL. Nowy transfer jesli będzie trafiony może być prawdziwym języczkiem u wagi. Trzymam kciuki. 
avatar
kibic basketu
31.01.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
panie wasiek,tytuł wskazuje na ciekawą treść, a tak naprawdę to zlepek, z konferencji po meczu w Sopocie...szkoda że to taki minimalizm 
Patryk Lipski
31.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do boju Spojnia Kamil pokaż że z niczego można zrobić coś Piotrek Pamuła pokaż wszystkim że możesz mieć więcej jak jeden mecz w sezon Czytaj całość