[b]
Zaczęło się od zbiórki pieniędzy[/b]
Po tym jak w mediach pojawiła się informacja, że Ivan Almeida może wrócić Energa Basket Ligi, we Włocławku rozpoczął się prawdziwy szał. Na internetowym forum fanów Anwilu ("Brzytwa") liczba komentarzy na ten temat rosła w błyskawicznym tempie.
Jeden z kibiców wpadł nawet na niecodzienny pomysł... zbiórki pieniędzy na powrót Kabowerdeńczyka do włocławskiego klubu.
Za pomocą serwisu "zrzutka.pl" w miniony poniedziałek rozpoczęła się zbiórka. - Kibicowska zbiórka pieniędzy na kontrakt Ivana Almeidy - lub innego zawodnika wskazanego przez trenera Igora Milicicia lub inne cele związane z drużyną - brzmiał opis.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Strejlau zachwycony Piątkiem. "Pokazuje jak powinien grać środkowy napastnik!"
Wyznaczono bardzo ambitny cel: 175 tysięcy złotych. Na ten moment (niedziela, 21:30) uzbierano ponad 23 tys., co stanowi 13 procent całej sumy. Zarejestrowano ponad 500 wpłat. Klub z Włocławka wydał w tej sprawie neutralny komunikat, z kolei trener Igor Milicić chwalił inicjatywę kibiców.
Godne przywitanie na lotnisku
Przedstawiciele Anwilu w piątek poinformowali o podpisaniu kontraktu z Almeidą. "Powrót Króla" - brzmiał tytuł komunikatu. To prawdziwa bomba transferowa, obok Damiana Kuliga (pozyskał go Polski Cukier) najważniejszy ruch w trakcie sezonu.
W ten sam dzień, w godzinach wieczornych, koszykarz wylądował na lotnisku w Warszawie. Tam... udała się także delegacja kibiców Anwilu, którzy przyjechali powitać swojego ulubieńca. Kabowerdeńczyk otrzymał od nich pamiątkową koronę. Były śpiewy, wspólne zdjęcia i autografy. - Wiedziałem, że fani przyjadą. Oni są niesamowici - mówi zawodnik.
Król w koronie @ifalmeida #plkpl @ifalmeida pic.twitter.com/JCHAVf87DM
— Adam Żakowiecki (@DeDe_Anwil) 1 lutego 2019
Zobacz także: Nieudany powrót do domu. Filip Matczak musiał odejść, Legia to dobry wybór (komentarz)
Na Almeidę czekali także dziennikarze. Koszykarz udzielił krótkiego wywiadu, w którym opowiedział o ostatnich dniach. - Wszystko działo się błyskawicznie. Cieszę się, że wracam do Anwilu. Tutaj znakomicie się czuję - tłumaczył. Klub z Włocławka tego samego dnia potwierdził, że zawodnik znajdzie się w składzie na sobotni mecz z Treflem Sopot.
Pełne trybuny, wszyscy na Almeidę
Hala Mistrzów pękała w szwach. Wszyscy przyszli znów zobaczyć w akcji efektownie grającego Kabowerdeńczyka. Były okolicznościowe transparenty ("El Condor welcome back"), głośne przyśpiewki na jego temat. Jedna z fanek założyła nawet koszulkę z napisem "Goldmeida".
Almeida nie zawiódł kibiców. Co prawda w jego grze było widać jeszcze pewne zaległości treningowe (miał długa przerwę), ale jak na debiut wypadł bardzo przyzwoicie. Koszykarz zaraz po wejściu na parkiet popisał się rzutem zza łuku, potem nie zabrakło też efektownych akcji. Były dwa widowiskowe wsady. MVP ubiegłorocznego sezonu ostatecznie w 18 minut zaliczył 12 punktów, 6 asyst, 4 zbiórki i 4 przechwyty.
- Mieliśmy sporo pożytku z gry Ivana. On swoimi podaniami otworzył pozycje dla innych zawodników. To jest to, co było nam potrzebne. Pomógł nam na zbiórce. Czy bałem się go wypuścić na parkiet po takiej przerwie? Na pewno ryzyko jest, ale on doskonale zna nasz system. Wie, jak gramy i co chcemy osiągnąć - cieszy się trener Igor Milicić.
Nieco w cieniu powrotu Almeidy wielkie mecze rozegrali Jarosław Zyskowski i Nikola Marković. Obaj w ostatnim czasie grają znakomicie. Zyskowski wykorzystał m.in. 6 z 8 rzutów zza łuku i uzbierał 24 punkty. Marković do 20 "oczek" dodał po cztery zbiórki i asysty. Anwil pewnie ograł Trefla 97:85.
Tym razem o ten "zaszczyt" postanowił się starać sam "redaktor" Wasiek.
Ale zostawię w spokoju pana Karola i wrócę do bohate Czytaj całość