Jakub Parzeński: Mam dość nieuczciwego traktowania

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Jakub Parzeński
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Jakub Parzeński

- Wobec bezczynności ligi jestem zmuszony dochodzić mojej należności przed BAT. Mam dość nieuczciwego traktowania - mówi Jakub Parzeński, który nadal nie otrzymał zaległych pieniędzy za grę w MKSie. Środkowy opowiada także o pobycie w Anwilu.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy prawdą jest, że nadal czeka pan na zaległe pieniądze za grę w ostatnim sezonie w MKSie Dąbrowa Górnicza? [/b]

Jakub Parzeński, koszykarz HydroTruck Radom: Niestety tak. W dodatku jest to niemała kwota niezapłaconego mi wynagrodzenia, które wynika z mojej umowy z MKSem.

Czy środowa decyzja władz ligi o przyznaniu licencji klubowi bez żadnych uchybień była zaskoczeniem?

Decyzję władz ligi była dla mnie dużym rozczarowaniem. W okresie letnim zawarłem z klubem porozumienie, które umożliwiło klubowi przesunięcie w czasie płatności dla mnie i pomyślne przejście procesu licencyjnego. O porozumieniu tym poinformowane zostały władze ligi. Niestety MKS zrealizował porozumienie jedynie częściowo. W tej chwili liga pozwoliła na dalsze występy MKSu w rozgrywkach bez żadnych konsekwencji, mimo że klub zalega pieniądze mi oraz kilku moim kolegom.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Strejlau o hejcie w internecie. "To co się dzieje w social mediach jest czasami nie do przyjęcia"

Czy w ostatnich dniach, gdy kluby przechodziły weryfikację, próbował pan nawiązać kontakt z władzami MKS-u?

Mój prawnik kontaktował się z klubem wielokrotnie od listopada 2018r., kiedy to MKS nie wywiązał się po raz pierwszy z warunków porozumienia. Klub nigdy nie kwestionował zadłużenia wobec mnie, obiecywał spłatę całości należności i kilka razy prosił o kolejne w stosunku do porozumienia przesunięcie terminów płatności. Z żadnego z tych terminów się jednak nie wywiązał.

To prawda, że wysłał pan także e-maila do władz ligi? Jeśli tak, to jaką odpowiedź pan otrzymał?

Mój prawnik poinformował ligę o zaistniałej sytuacji. Wnioskowaliśmy o podjęcie działań przewidzianych regulaminem PLK. Niemniej jednak nie otrzymaliśmy od ligi jakiejkolwiek odpowiedzi…

Zobacz także: "Powrót Króla do Anwilu" - szaleństwo we Włocławku

Co dalej? Jak będzie pan próbował odzyskać pieniądze? BAT?

Niestety wobec bezczynności ligi jestem zmuszony dochodzić mojej należności przed BAT. Mam dość nieuczciwego traktowania!

Dlaczego nie wyszło panu w Anwilu? Co poszło nie tak?

Według mnie to, że przed sezonem nie mogłem przygotowywać się razem z zespołem. Nie udało się od początku zyskać zaufania trenera. Pewne rzeczy ciężko później było nadrobić, szczególnie że meczów było dużo, a treningów niewiele. Brak ogrania po tak długiej przerwie był widoczny, a mała liczba minut spędzanych na parkiecie nie poprawiała mojej sytuacji.

Zabolały pana słowa trenera Milicicia, który powiedział, że każdy dostaje to, na co zasługuje?

Na pewno byłem zły za tę wypowiedź, ponieważ zabrzmiało to tak, jakbym był leniwy na treningach, słabo pracował i miał wszystko w nosie. Tak naprawdę starałem się ile mogłem, aby nasza współpraca wypaliła. Jednocześnie nie mam jakiegoś wielkiego żalu do trenera Milicicia. Koszykówka to jest biznes, grają ci, którzy są w najwyższej formie i którym trener ufa.

Czego nauczyła pana przygoda we Włocławku?

Być może tego, że lepiej po takim rozbracie z koszykówką spokojniej wchodzić na odpowiednie tory.

Zobacz także: Kolejny transfer Anwilu! Olek Czyż wraca do Polski

Jak pan ocenia pobyt w HydroTruck Radom? To był dobry wybór?

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to był bardzo dobry wybór. Gram dużo, czuję się dużo pewniej na boisku niż kilka miesięcy temu. Z trenerem Witką dogadujemy się wręcz wzorowo. Myślę, że zarówno klub, jak i ja możemy póki co wypowiadać się o tej współpracy pozytywnie.

W następnym sezonie Anwil z powrotem? Bierze pan taki scenariusz pod uwagę?

Zobaczymy, wszystko jest możliwe.

Zobacz inne teksty autora

Źródło artykułu: