Marcin Gortat: Gdybym był swoim agentem, polecałbym się Warriors

Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu: Marcin Gortat

- Czuję się naprawdę świetnie fizycznie i gdybym sam był swoim agentem, mocno bym się polecał do Golden State Warriors - mówi w rozmowie dla "Przeglądu Sportowego" Marcin Gortat, który po zwolnieniu z Clippers trafił na rynek wolnych zawodników.

W czwartek Marcin Gortat został zwolniony przez Los Angeles Clippers. Polak, który był z drużyną w Indianie i czekał na mecz z Pacers, o decyzji dowiedział się poprzez swojego agenta. - Nie będziesz już grał w Clippers - przekazał mu Todd Ramasar.

Gortat nie jest zaskoczony ostatnimi ruchami Clippers. Władze klubu bez większego sentymentu oddały świetnych zawodników (m.in. Tobias Harris i Avery Bradley). To oznacza praktycznie porzucenie myśli o grze w fazie play-off i przygotowanie się do tego, co będzie działo się w letnim oknie transferowym.

- Biorąc pod uwagę ruchy, jakie Clippers podejmowali w ostatnich 48 godzinach przed upływem okresu transferowego, wcale nie byłem zaskoczony faktem, że postanowili zwolnić mnie z kontraktu. To była naturalna konsekwencja tego, że patrzą w przyszłość, a nie skupiają się na teraźniejszości - mówi w rozmowie z Rafałem Tymińskim z "Przeglądu Sportowego".

Gortat po raz kolejny przekonał się o tym, że NBA to wielki biznes, w którym nie ma sentymentów. W tym momencie Polak przebywa w Los Angeles. Jego agent rozpoczął negocjacje z klubami. - Widziałem, że ktoś już napisał w smutnym tonie, że "nie mamy Polaka w NBA". Spokojnie, już niedługo może zadzwonić telefon i okaże się, że znów będę w grze - podkreśla.

Czytaj także: Wolni agenci na rynku NBA. Są ciekawe nazwiska

ZOBACZ WIDEO Michael Ballack dla WP SportoweFakty: Robert Lewandowski jest wielki, więc można go krytykować (cała rozmowa)

- Swoje lata już mam, ale czuję się naprawdę świetnie fizycznie i gdybym sam był swoim agentem, mocno bym się polecał do Golden State Warriors - szczerze przyznaje Gortat.

Na rynku do wzięcia są także inni centrzy - m.in. Robin Lopez czy Enes Kanter. Polak nie czuje się od innych gorszych. - Kilku środkowych znalazło się w podobnej sytuacji co ja, czyli za chwilę będą wolnymi agentami, ale uważam, że mam nad nimi przewagę. Od Robina Lopeza wciąż jestem bardziej mobilny, mogę stawiać lepsze zasłony i mocniej walczyć o zbiórki. Enes Kanter z kolei fajnie może zagrać w ataku, jednak ja z pewnością więcej potrafię wnieść w obronie - ocenia.

Gortat wystąpił w 47 spotkaniach drużyny z Los Angeles, w 43 rozpoczynał jako zawodnik wyjściowego składu. Na parkiecie spędzał średnio po 16 minut, w trakcie których notował 5 punktów, 5,6 zbiórki oraz 1,4 asysty.

Zobacz także: Ekspert o Gortacie: Poradziłby sobie w Warriors

Źródło artykułu: