O porażce czterokrotnych mistrzów Polski zadecydowała czwarta kwarta, którą zielonogórzanie przegrali aż 9:20.
Podopieczni Igora Jovovicia w samej końcówce nie potrafili wykonać skutecznej akcji, z kolei w zespole rywali kluczowe punkty zdobyli Mike Scott i Ivan Maras.
- W całej drugiej połowie graliśmy bardzo źle w ofensywie, zdobyliśmy tylko 24 punkty. To nie były piękne zawody dla kibiców. W samej końcówce rywale okazali się lepsi, trafiali kluczowe rzuty. Z naszej strony tego nie było - przyznał po meczu trener Stelmetu Enei BC Zielona Góra.
Zobacz także: Kluby NBA oglądają, Gortat chwali w mediach. Łukasz Kolenda: Jestem tego świadomy, ale nie bujam w obłokach[url=/koszykowka/802435/kluby-nba-ogladaja-gortat-chwali-w-mediach-lukasz-kolenda-jestem-tego-swiadomy-a]
[/url]- Przegraliśmy sami ze sobą. Nie graliśmy dobrej koszykówki, nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Mieliśmy za dużo strat, do tego przegraliśmy zbiórki. Zabrakło mądrości koszykarskiej i walki o każdą piłkę - dodał kapitan Łukasz Koszarek.
Przed turniejem w kontekście Stelmetu Enei BC więcej mówiło się o napiętym terminarzu i męczących podróżach (zespół był w Kazachstanie we wtorek) niż o samym graniu. Do tego doszły problemy ze zdrowiem (grypa żołądkowa), a w trakcie spotkania Quinton Hosley stracił szkło kontaktowe i nie mógł grać w drugiej połowie.
- Powiedziałem już przed turniejem, że jesteśmy w innej sytuacji od rywali, bo graliśmy w niedzielę i we wtorek. Sakić przed meczem mówił, że nie zagra, bo wymiotuje, potem stwierdził, że jednak spróbuje pomóc. Do tego doszły problemy Quintona Hosley'a. Mimo wszystko nie możemy szukać wymówek, powinniśmy zagrać w końcówce lepiej - przyznał Jovović.
- Ten cały sezon nie jest łatwy dla nikogo w klubie - zakończył.
Zobacz także: Energa Basket Liga. Było zainteresowanie, ale na tym się skończyło. Logan i Lawal nie dla polskich klubów
ZOBACZ WIDEO Wraca Liga Mistrzów! Tottenham faworytem w starciu z Borussią Dortmund