Chorwacja - Polska. Kamil Łączyński: Najważniejsze jest zwycięstwo. Mogę robić nawet za "atmosfericia"

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Kamil Łączyński
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Kamil Łączyński

- Czuję dumę, że jestem w kadrze. To wielka sprawa. Znam hierarchię w drużynie. Mogę nawet robić za "atmosfericia" - mówi Kamil Łączyński, rozgrywający reprezentacji Polski przed meczem z Chorwacją w ramach eliminacji do MŚ.

Po godzinie 19 rozpoczął się przedostatni trening reprezentacji Polski przed meczem z Chorwacją w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Podopieczni Mike'a Taylora mieli ponad godzinę na zapoznanie się z obręczami. A te są wyjątkowe twarde. - Trzeba się przygotować, że piłka będzie fruwała dość daleko po niecelnych rzutach - mówili po zakończeniu zajęć.

Sporo czasu zespół poświęcił na przećwiczenie zagrywek. A tych w systemie Taylora jest naprawdę sporo. Debiutant Dariusz Wyka nie ma łatwego życia. - Wracam do hotelu i wkuwam na pamięć - śmiał się koszykarz Arki Gdynia.

- Darek jest debiutantem w kadrze, więc staram się mu pomagać na każdym kroku. Tak jest też rola rozgrywającego - przyznał Kamil Łączyński, który wraca do reprezentacji po krótkiej przerwie. W meczach z Holandią i Włochami nie zagrał z powodu kontuzji biodra.

ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Program "Team100" zwiększy szanse Polski na medale olimpijskie

Zobacz także: Prezes Arged BM Slam Stali: Mam nadzieję, że pokażemy Polsce gracza, który zrobi różnicę

- System jest skomplikowany, ale nie jest mi obcy. Trener dodał kilka nowych zagrywek w ataku pozycyjnym i wprowadził nowe rozwiązania z autu. Musiałem je szybko poznać. Wydaje mi się, że wszystko pamiętam - skomentował.

Trener Taylor ma ogromne pole manewru na pozycji rozgrywającego. Do wyboru ma trzech doświadczonych zawodników: Łukasza Koszarka, A.J. Slaughtera i wspomnianego Łączyńskiego.

- Dawno nie było takiej sytuacji w kadrze. Cieszę się, bo jest zdrowa rywalizacja. Dajemy też pewność trenerowi, który ma do wyboru trzech doświadczonych rozgrywających - podkreślił Łączyński, który dodał jednocześnie, że najważniejszy jest końcowy wynik. Indywidualne statystyki nie mają dla niego żadnego znaczenia.

- Cieszę się, że znów jestem w kadrze. Bycie w dwunastce najlepszych koszykarzy w kraju napawa dumą. Znam hierarchię. Trener powiedział mi, że ma do mnie zaufanie i wie, że jak wejdę na boisku, to jestem w stanie pomóc drużynie. Mogę nawet robić za "atmosfericia" - powiedział z uśmiechem na twarzy.

- Sprawy klubowe zeszły na dalszy plan. Teraz w ogóle nie myślę o Anwilu. Liczy się tylko i wyłącznie reprezentacja Polski. Prawda jest taka, że już od dawna wielu zawodników i trenerów czekało na ten moment, gdy rozpocznie się zgrupowanie przed meczami z Chorwacją i Holandią - wyjaśnił.

Zobacz także: Marcin Gortat stawia sprawę jasno. Polaka interesuje tylko gra w Warriors!

Źródło artykułu: