Mija drugi tydzień od zwolnienia Marcina Gortata przez Los Angeles Clippers. Kontrakt Polaka został rozwiązany w ostatnim dniu okna transferowego. To jest moment, gdy kluby NBA nie tylko wymieniają się zawodnikami, ale też zwalniają z umów tych, dla których nie widzą miejsca w zespole.
Władze Clippers zdecydowały się na całkowitą przebudowę zespołu. W składzie zabrakło miejsca dla 35-letniego Gortata. Klub wolał postawić na młodszego i bardziej perspektywicznego Ivicę Zubaca, środkowego, który ostatnio grał w Los Angeles Lakers.
Zobacz także: Prezes Arged BM Slam Stali: Mam nadzieję, że pokażemy Polsce gracza, który zrobi różnicę
Kilka godzin po zwolnieniu Chris Haynes z Yahoo Sports podał, że Gortat jest zainteresowany grą w drużynie aktualnych mistrzów NBA, Golden State Warriors. Jednocześnie poinformował, że klub z Oakland chce poczekać aż "opadnie kurz" i wtedy oceni, kto z "wolnych agentów" byłby wartościowym wzmocnieniem.
ZOBACZ WIDEO Wszołek alternatywą dla Grosickiego? "Nikomu nie zamykam drogi do kadry"
Czekać za to nie chcą w innych klubach. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że Gortat w ostatnich dniach odrzucił oferty z zespołów, które liczą się w walce o mistrzostwo NBA. Jednym z nich było podobno Milwaukee Bucks.
Polskiego środkowego, który przebywa obecnie w swoim domu w Orlando, interesuje tylko gra w Warriors. Podobno 35-letni koszykarz jest nawet w stanie zaryzykować utratę tego sezonu, jeśli nie pojawi się propozycja kontraktu z tego klubu. - Swoje lata już mam, ale czuję się naprawdę świetnie fizycznie i gdybym sam był swoim agentem, mocno bym się polecał do Golden State Warriors - mówił ostatnio w rozmowie dla "Przeglądu Sportowego".
Gortat wystąpił w 47 spotkaniach drużyny z Los Angeles, w 43 rozpoczynał jako zawodnik wyjściowego składu. Na parkiecie spędzał średnio po 16 minut, w trakcie których notował 5 punktów, 5,6 zbiórki oraz 1,4 asysty.
Zobacz także: Mike Taylor dokonał selekcji. Znamy skład Polaków na najważniejsze mecze