[b]
Karol Wasiek z Chorwacji
[/b]
Lot z Warszawy do Zagrzebia upłynął dość szybko. Zespół Mike'a Taylora w nieco ponad godzinę od wystartowania zameldował się na lotnisku w Chorwacji. Na pokładzie samolotu znaleźli się także prezesi: Radosław Piesiewicz i Grzegorz Bachański.
Część koszykarzy ten czas wykorzystała na drzemkę, niektórzy słuchali muzyki, a Aaron Cel na chwilę... stał się menedżerem piłkarskim.
Lot do już za nami. Zobaczcie jak podróż minęła @aaroncel5#DawajPolska #FIBAWC #ThisIsMyHouse #KoszKadra pic.twitter.com/j8bxGK76Sj
— KoszKadra (@KoszKadra) 21 lutego 2019
Inną ciekawą historią jest fakt, że samolot prowadził... były zawodnik juniorskich grup Czarnych Słupsk. - Cieszę się, że miałem taką możliwość. Teraz pozostało koszykarzom postawić kropkę nad "i". Będę miał swój mały wkład w ten wielki sukces - śmieje się kapitan Marcin Ciemiński.
Ale historia! Wsiadam do samolotu, a tam słyszę: kapitanem lotu jest Marcin Ciemiński! Kolega z ławki z gimnazjum! Nie może być inaczej: tylko zwycięstwo @KoszKadra w Chorwacji pic.twitter.com/OTeaRVh5I3
— Karol Wasiek (@K_Wasiek) 21 lutego 2019
Zobacz także: Mike Taylor dokonał selekcji. Znamy skład Polaków na najważniejsze mecze
Uśmiechnięci i pewni siebie. Kadra do Chorwacji przyleciała z wiarą i przekonaniem we własne umiejętności. Koszykarze chcą już w piątek zapewnić sobie awans do mistrzostw świata w Chinach. Podopieczni Mike'a Taylora zdają sobie sprawę, że koszykarski raj jest już na wyciągnięcie dłoni. Po raz ostatni Biało-Czerwoni na takiej imprezie zagrali... 52 lata temu! Było to w 1967 roku w Urugwaju. Biało-Czerwoni zajęli wtedy 5. miejsce, a królem strzelców turnieju został legendarny Mieczysław Łopatka.
ZOBACZ WIDEO W reprezentacji nie będzie na stałe numeru 1. "Przed każdą serią spotkań wybierzemy bramkarza"
- Chcemy awans zapewnić sobie już w Chorwacji, przyjechaliśmy tutaj po wygraną - zapewnia Mateusz Ponitka.
Kapitan Adam Waczyński przestrzega jednak przed lekceważeniem rywali, którzy do meczu przystąpią bez zawodników z NBA. Chorwaci w Ergo Arenie mieli czterech koszykarzy z najlepszej ligi świata, a mimo wszystko musieli uznać wyższość Polaków (74:79).
- Wiemy, że skład Chorwacji jest całkowicie przebudowany w porównaniu do ostatniego meczu. Nie jesteśmy jeszcze na mistrzostwach świata, więc do tego meczu musimy przystąpić z odpowiednią koncentracją. Nie ma mowy o rozluźnieniu - podkreśla Waczyński.
Polacy przed meczem odbędą dwa treningi w hali w Varazdinie. Początek spotkania w piątek, o godzinie 18:00. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja TVP Sport. Jednym z komentatorów będzie Szymon Szewczyk.
Zobacz także: Wychowany we Francji, ale w polskim domu. Mathieu Wojciechowski zapowiada: To początek dłuższej historii