[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Awans do Chin wywalczyliście już w Chorwacji. Czy na mecz z Holandią trudno było się zmotywować?[/b]
Adam Hrycaniuk, zawodnik Stelmetu Enei BC i reprezentacji Polski: Przede wszystkim czuliśmy zainteresowanie ze strony kibiców tym spotkaniem. Nie ukrywam, że bardzo chcieliśmy te eliminacje zakończyć zwycięstwem. Zagraliśmy niezły mecz, na trybunach była fajna atmosfera. Myślę, że wszystko ułożyło się całkiem dobrze.
Najlepszy mecz w tych eliminacjach?
Najbardziej w pamięci zapadło mi spotkanie z Chorwacją. Ograliśmy drużynę naszpikowaną gwiazdami i otworzyliśmy sobie drzwi do awansu do MŚ.
ZOBACZ WIDEO Mecz Lech - Legia. "Tego spotkania nie dało się oglądać"
Po prostu wyszedłem na parkiet i robiłem swoje. Chorwacja miała lepszych podkoszowych, którzy występują w NBA, ale ciężką pracą i zaangażowaniem można pewne braki zniwelować. Mi taka agresywna i fizyczna gra bardzo pasuje.
Do Chin z hasłem "Sky is the limit"?
Z takim nastawieniem pojedziemy do Chin. Nie ukrywam, że z dużą niecierpliwością czekamy na 16 marca, kiedy odbędzie się losowanie grup. Zobaczymy, co nam wylosuje Kobe Bryant. Wtedy będzie można więcej powiedzieć o naszych szansach.
USA już w fazie grupowej?
Dobre pytanie, ale skłaniam się do odpowiedzi, że chyba lepiej byłoby spotkać tę drużynę w nieco dalszej części turnieju.
Zobacz także: Był zwalniany, teraz świętuje. Rollercoaster Wojciecha Kamińskiego
Adam Hrycaniuk po cichu robi duże rzeczy dla reprezentacji Polski. Pod nieobecność Macieja Lampego zdobył pan 12 punktów i miał trzy zbiórki.
Staram się odnaleźć w każdej sytuacji, jaka jest w reprezentacji czy klubie. Nie lubię chodzić i narzekać. Jeśli jest dziura na danej pozycji, to wchodzę na boisku i daję z siebie jak najwięcej. Jeśli jest Maciej Lampe, to z drugiego planu staram się dać wsparcie zespołowi.
Był moment zwątpienia? W listopadzie 2017 roku po długich rozważaniach powiedział pan, że nie przyjeżdża na zgrupowanie, bo nie godzi się z małą rolą w zespole. Mówił wtedy: "Będąc dalekim zmiennikiem wypada się z rytmu meczowego, traci się wypracowaną wytrzymałość fizyczną, a w trakcie sezonu jest to szczególnie ważne, aby utrzymać intensywność treningów".
Był taki moment, w którym faktycznie po rozmowie z trenerem doszliśmy do wniosku, że czas na nowe rozwiązania w kadrze. Nie było mnie w reprezentacji, ale później trener znów zadzwonił i powiedział wprost: "chcę ciebie w zespole". Ciężko jest odmówić reprezentacji i trenerowi Taylorowi. Przyjeżdżamy na zgrupowania z dużą przyjemnością.
Jak będzie wyglądał do ligowej rzeczywistości? Już w czwartek Stelmet Enea BC gra z Arged BM Slam Stalą.
Wszystko toczy się w błyskawicznym tempie. Ale to dobrze, bo cały czas jesteśmy w rytmie meczowym. Nie ma czasu na rozmyślanie.
Walka o mistrzostwo Polski zapowiada się pasjonująco.
Zgadza się. Dawno nie było takiej sytuacji, że aż pięć zespołów miało równe szanse na mistrzostwo. Przed nami jeszcze dużo grania. Do końca kwietnia mamy mecze w lidze VTB, później play-off. Myślę, że do tego czasu jeszcze sporo się wydarzy.
Jakie atuty ma Stelmet w walce o mistrzostwo?
Doświadczenie, rytm meczowy i gra zespołowa. Wydaje mi się, że naszym sporym atutem jest to, że w każdym meczu kto inny potrafi wziąć odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Nie jesteśmy uzależnieni od 1-2 zawodników.
Tak jak w kadrze?
Tak.
Pisał o długach Stelmetu i Falubazu...i się skomprimitował. Pisał, że Cukier zdobędzie PP a Damianek musiał pakować trampki już p Czytaj całość