- Często w meczach na szczycie i w play-offach o wynikach decydują indywidualności - mówi trener Przemysław Frasunkiewicz.
Arkę Gdynia do zwycięstwa w spotkaniu na szczycie Energa Basket Ligi ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra (78:65) poprowadził fenomenalny duet Amerykanów: James Florence-Josh Bostic, który zdobył aż 58 punktów!
- Jak ktoś się martwi, że wygraliśmy u siebie ze Stelmetem, a najlepsi gracze rzucili najwięcej punktów, to ma po prostu problem - tłumaczy Frasunkiewicz.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Race i kontrowersyjne transparenty. "Na tym traci liga"
Trener Arki znany jest z tego, że daje swoim zawodnikom dużo wolności i swobody w ataku. W pierwszych miesiącach tego sezonu koszykarze nieco za często korzystali z tego przywileju, ale po zaakceptowaniu przez nich hierarchii w drużynie, gra Arki zaczęła wyglądać znacznie lepiej.
- Jeżeli ktoś czuje ten moment, że jest nie do zatrzymania, to dla mnie może rzucać nawet z połowy. Nie mam nic przeciwko temu. Zawodnicy wiodący mają u mnie zielone światło na rzucanie, jeśli czują, że to jest ich moment - zdradza Frasunkiewicz.
Zobacz także: Grzegorz Bachański triumfuje. To on obronił Mike'a Taylora
W pierwszej połowie szalał Josh Bostic, a w czwartej kwarcie sprawy w swoje ręce wziął James Florence. Amerykanin trafiał trójkę za trójkę, zdobywając w tej części meczu aż... 19 punktów. - Florence już od dwóch tygodni zapowiadał, że jest w pełni skoncentrowany na mecz ze Stelmetem. Mówił mi, żebym się nie martwił o końcowy rezultat. Nie ukrywam jednak, że przez trzy kwarty martwiłem się o ten wynik. Na początku ostatniej odsłony Jimmy na ławce dość głośno powiedział: "czas być bardziej agresywnym". Wyszedł i zrobił swoje - opowiada trener Arki.
Gdynianie, mimo okazałego zwycięstwa, mieli swoje problemy w ataku. O tym mówi Frasunkiewicz: Pierwsza połowa była średnia w naszym wykonaniu, mieliśmy problemy. Staraliśmy się grać zespołowo, ale rywale bardzo rzadko podwajali w obronie i przez to nie mieliśmy za dużo otwartych pozycji. Po przerwie zaadaptowaliśmy się do tego systemu, ustaliliśmy sobie w szatni pewne kwestie. Graliśmy więcej 1vs1, 2vs2, a wszyscy wiedzą, że mamy takich zawodników, którzy potrafią trafić w takich właśnie sytuacjach.
Ciekawostką jest fakt, że w Arce punkty zdobyło tylko sześciu zawodników, z kolei w Stelmecie takich koszykarzy było dziewięciu. Zielonogórzanie w pewnym momencie mieli już nawet dziewięciopunktową przewagę (46:37), ale od tego stanu spotkanie przejął duet Bostic-Florence. Trener Igor Jovović nie ukrywa swojego rozczarowania końcowym rezultatem.
- Mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Uważam, że to my go bardziej przegraliśmy, niż rywale go wygrali. Do pewnego momentu robiliśmy wszystko, co sobie założyliśmy przed spotkaniem. Ograniczaliśmy atak Arki do jednego zawodnika. Szalał Bostic, ale inni gracze nie zdobywali w ogóle punktów. W czwartej kwarcie Florence trafił dwie szalone "trójki", które wprowadziły nieco zamieszania w nasze poczynania. Arka tę samą zagrywkę wykonała sześć razy i za każdym razem była skuteczna. To na takim poziomie nie może się zdarzać - wyjaśnia.
Na konferencji prasowej Jacek Białogłowy (dziennikarz Radia Zielona Góra) dopytywał wprost trenera Jovovicia: "kto jest liderem zespołu?", "czy jest w tej drużynie taki zawodnik jak Bostic czy Florence?" Czarnogórzec odpowiedział, że Stelmet stawia na grę zespołową.
- Mamy kompletnie inny profil drużyny. Wiem, że w Arce są zawodnicy, którzy potrafią zdobyć po 30-40 punktów, ale to nie oznacza, że nasz styl gry jest zły i trzeba go zmieniać. Po prostu musimy zaadaptować się do pewnych sytuacji meczowych. Uważam, że w tym składzie personalnym stać nas na zdobycie mistrzostwa - zapowiada.
Jovović do pierwszej piątki na mecz z Arką desygnował Kodiego Justice'a, amerykańskiego strzelca, dla którego był to drugi mecz w barwach Stelmetu. Koszykarz zdobył dziewięć punktów, trafiając 4 z 8 rzutów z gry. Na parkiecie w ogóle za to nie pojawił się Michael Humphrey, który razem z Justicem przyszedł z Parmy Perm. Jego nieobecność była spowodowana rotacją... polskich zawodników.
- Justice w ciągu tych kilku dni pokazał dużo jakości na treningach. To solidny zawodnik. Oczywiście nie jest to poziom Bostica, ale z każdym tygodniem jego forma będzie rosła. To będzie ważny gracz naszej drużyny - podkreśla Jovović.
Arka po pokonaniu Stelmetu Enei BC (78:65) w hicie 21. kolejki została nowym, samodzielnym liderem Energa Basket Ligi. Gdynianie w tym sezonie przegrali tylko trzy spotkania. Zielonogórzanie mają na swoim koncie jedną porażkę więcej.
Zobacz także: Kamil Łączyński: Almeida będzie traktowany jak Ronaldo