Tylko nie do mnie - komentarze po meczu Polska - Grecja na ME Koszykarek

- Graliśmy bez naszej liderki Agnieszki Bibrzyckiej, ale wszyscy zagrali bardzo dobrze. Moje zawodniczki włożyły w to serce - mówił po meczu szkoleniowiec naszych koszykarek Krzysztof Koziorowicz. Polki wygrały w dramatycznych okolicznościach pojedynek z Greczynkami, dzięki celnemu rzutowi Magdaleny Leciejewskiej w ostatniej sekundzie meczu. Polki tym samym odbudowały się nieco po miażdżącej porażce przeciwko Łotyszkom na inaugurację.

Po dwupunktowej wygranej z wielką ulgą odetchnąć mógł trener naszych koszykarek, Krzysztof Koziorowicz.

- Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy to bardzo trudne i dramatyczne spotkanie. Graliśmy bez naszej liderki Agnieszki Bibrzyckiej, ale wszyscy zagrali bardzo dobrze. Moje zawodniczki włożyły w to serce, każda zagrała bardzo twardo i to powód, dla którego dzisiaj możemy cieszyć się z wygranej. Nie mamy w drużynie takich zawodniczek jak Maltsi czy Kaltsidou, ale zagraliśmy zespołowo - powiedział po meczu trener reprezentacji Polski Krzysztof Koziorowicz.

Polki musiały sobie radzić bez Bibrzyckiej, która jednak bardzo mocno chciała wesprzeć swoje koleżanki na boisku.

- Biba bardzo mocno chce nam pomóc. Ale dzisiaj jej występ według mnie był niemożliwy. Jutro (we wtorek przyp. red.) Agnieszka również nie zagra - dodał Koziorowicz.

Kompletnie załamani po meczu przeciwko naszym koszykarkom byli wszyscy związani z greckim obozem. Zawodniczki długo nie wierzyły w to co się stało. Szkoleniowiec Greczynek przyczyn porażki szukał w braku walki na tablicach oraz małej skuteczności rzutów.

- Kiedy nie grasz dobrze w obronie, nie możesz zagrać dobrze w ataku. Spudłowaliśmy ogromną ilość rzutów z dogodnych, czystych pozycji - mówił szkoleniowiec Greczynek Konstantinous Missas. - Główną przyczyną porażki była jednak przegrana walka na desce. Można przegrać zbiórkę, ale nie w takich rozmiarach. Rywalki zebrały za dużo piłek szczególnie w ataku, co było spowodowane małą koncentracją wśród moich podopiecznych.

Bohaterką naszej reprezentacji w pojedynku z Grecją została Magdalena Leciejewska, autorka kluczowej zbiórki i decydujących punktów. Leciejewska najbardziej cieszyła się z faktu, że udało się pozbierać całej drużynie po druzgocącej porażce na inaugurację przeciwko Łotyszkom.

- Wiemy, że wielu kibiców w nas zwątpiło, więc tym bardziej chciałyśmy odbudować naszą wiarę w siebie i ich wiarę w naszą drużynę - powiedziała bohaterka meczu. - Przede wszystkim poprawiłyśmy obronę, dziś była ona bardzo dobra, dobrze grałyśmy też w ataku. Bardzo trudno było Greczynkom przedostać się pod nasz kosz i zdobywać punkty. I o to chodziło, o tym mówił trener przed dzisiejszym spotkaniem.

Przed decydującą akcją meczu skrzydłowa Lotosu PKO BP Gdynia nie chciała jednak wziąć ciężaru na swoje barki. Wyszło jednak inaczej, a po decydującym rzucie zawodniczka utonęła w objęciach koleżanek.

- Pomyślałam "tylko nie do mnie!" Ale to był ułamek sekundy. I kiedy dostałam piłkę, już się nie wahałam. Radość jest ogromna i mam nadzieję, że będzie równie wielka, po wtorkowym meczu przeciwko drużynie Węgier - dodała popularna "Lecia".

W swoim ostatnim grupowym meczu Polki zagrają we wtorek z reprezentacją Węgier. Początek tego spotkania o godzinie 17:00 czasu polskiego.

Komentarze (0)