GTK potrzebowało kolejnego cudu, żeby zagrać w finale Alpe Adria Cup - w ćwierćfinale zdołali bowiem odrobić aż 21 punktów straty. Tym razem tej sztuczki jednak nie udało się zrobić.
Egis pokazał w Gliwicach, dlaczego jest wiceliderem ligi węgierskiej. Rewanż podopieczni Maththiasa Zollnera kontrolowali od pierwszej do ostatniej minuty. Co prawda spotkanie ostatecznie przegrali, ale awans był niezagrożony.
GTK zwycięstwo zapewniło sobie w samej końcówce. Zza łuku trafili wtedy Jakub Dłoniak i Kacper Radwański, a GTK historyczną pierwszą przygodę z europejskimi pucharami zakończyło zwycięstwem.
Zobacz także: Wielkie zmiany w koszykówce. Koniec z przepisem o dwóch Polakach na parkiecie!
Gliwiczanie zaczęli z wielkim animuszem, a pod koszem efektownie grał Damonte Dodd. Po stronie GTK wszystko wyglądało nieźle do momentu, w którym Desmond Washington zmienił Mylesa Macka. Niestety ten pierwszy po raz kolejny wypadł fatalnie - 1/10 z gry i 3 straty. Jego dobrej w ostatnim czasie na pewno ekipie ze Śląska brakuje.
Podopieczni Pawła Turkiewicza niestety dla siebie z biegiem czasu przestali trafiać, a goście wręcz przeciwnie. Agresywna defensywa na całym boisku dawała efekty, dodatkowo aktywni Amerykanie punktowali ze stosunkowo łatwych pozycji. Wszechstronność pokazał Leyton Hammonds, skutecznie grał Xavier Thomas i o odrobieniu strat z ubiegłego tygodnia GTK mogło zapomnieć.
W decydującej kwarcie Egis prowadził już nawet 73:61. Gliwiczanie w końcówce zanotowali jednak zryw, wróciła im skuteczność wrzutach z dystansu i dzięki serii 10:0 na koniec mogli cieszyć się z jednopunktowej wygranej.
Zobacz także: EBL: oni kochają horrory. Polski Cukier Toruń lepszy od TBV Startu Lublin o punkt
- Szkoda, bo pozostał niedosyt po tym dwumeczu - rzucił krótko kapitan GTK Kacper Radwański, autor 14 "oczek". Po 11 dodali Dodd i Jakub Dłoniak. Skuteczności zabrakło snajperom. Trio Washington - Mack - Riley LaChance wykorzystało zaledwie 4 z 24 rzutów z gry.
GTK Gliwice - Egis Kormend 81:80 (22:21, 24:22, 13:23, 22:13)
GTK: Kacper Radwański 14, Damonte Dodd 11, Jakub Dłoniak 11, Dawid Słupiński 8, Maverick Morgan 6, Desmond Washington 6, Myles Mack 5, Szymon Kiwilsza 5, Riley LaChance 5, Piotr Robak 4, Marek Piechowicz 4, Mateusz Szlachetka 2.
Egis: Xavier Thomas 15, Leyton Hammonds 12, Mario Delas 10, T.J. Price 9, Csaba Ferencz 8, Milan Csorvasi 7, Akos Nemeth 6, Bence Oroszi 5, Gergely Lajsz 5, Desonta Bradford 3, Marcell Esrsek 0.
Pierwszy mecz: 105:85 dla Egis Kormand
ZOBACZ WIDEO Lewandowski przeszedł do historii. "Zrobił to z ogromną łatwością"