- Po słabym pierwszym meczu, dziewczyny pokazały, że mają charakter i awansowały do kolejnej fazy. Te dwa zwycięstwa pozwolą nam spojrzeć z optymizmem w przyszłość. Teraz nie będzie na nas ciążyła żadna presja i powinno się łatwiej grać - powiedział Krzysztof Koziorowicz. Faktycznie, Polki przeszły na łotewskim turnieju niesamowitą metamorfozę. Po dramatycznym meczu na inaugurację i porażce różnicą ponad 30 punktów, potem przyszedł czas na dwa kolejne zwycięstwa. Co prawda styl może nie zachwycać, ale zwycięzców się ponoć nie ocenia.
Spotkanie z Węgierkami od samego początku nie układało się po myśli naszych zawodniczek, które cały czas musiały gonić wynik, a zwycięstwo zawdzięczają znakomitej końcówce. - Początek spotkania mieliśmy słaby. Popełniliśmy zbyt wiele błędów po obu stronach boiska, ale z czasem gra się wyrównała. W najważniejszych momentach udało się nam zatrzymać Annę Vajdę - najlepszą koszykarkę reprezentacji Węgier. W końcówce graliśmy spokojnie, bez nerwów i to przyniosło efekt w postaci zwycięstwa - ocenił mecz Koziorowicz.
Na uwagę zasługuje również powrót do rywalizacji kontuzjowanej Agnieszki Bibrzyckiej, która w meczu z Łotyszkami doznała kontuzji podkręcenia stawu skokowego. - Agnieszka Bibrzycka jeszcze nie jest w pełni sprawna, po kontuzji odniesionej w pierwszym meczu. Mamy jednak dzień przerwy, wykorzystamy go na odpoczynek, przygotowanie taktyczne i będziemy gotowi do walki w kolejnych spotkaniach. Pierwszy cel został osiągnięty, teraz powalczymy o więcej - zakończył Koziorowicz. W czwartek nasze koszykarki w pierwszym meczu drugiego etapu zmierzą się ze Słowaczkami.
Bardzo załamany po porażce z Polską był szkoleniowiec rywalek Laszlo Ratgeber. - Jestem bardzo niezadowolony, że wracamy już do domu. Mieliśmy te same problemy co we wcześniejszych meczach. Mamy za mało zawodniczek o mentalności strzelca, o ciągu na kosz. Mam nadzieję, ze na kolejną taką imprezę znajdzie się taka w naszej kadrze, a te które są tutaj obecnie, zrobią krok do przodu i poczynią postęp - mówił Ratgeber, który na co dzień jest również szkoleniowcem Spartaka Moskwa Region, mistrza Euroligi.
- Walczyłyśmy przez 28 minut tego spotkania. Wiedziałyśmy jednak, że żeby wywalczyć awans potrzebujemy wygranej różnicą co najmniej 10 punktów. To było dla nas za dużo niestety - skomentowała występ Węgierek Zsofia Fegyverneky, która zakończyła spotkanie z Polkami z dorobkiem 13 punktów. - Mam nadzieję, że na kolejnych Mistrzostwach Europy będziemy lepsze. Głęboko w to wierzę.