Ostatnio w mediach za oceanem pojawiło się sporo głosów mówiących o tym, że Los Angeles Lakers zagięli parol na Doca Riversa i to właśnie on zostanie nowym trenerem Jeziorowców. Obecny szkoleniowiec Los Angeles Clippers stwierdził jednak, że do niczego takiego nie dojdzie, bowiem już wcześniej ustalił on ustnie z właścicielem klubu, Steve'em Ballmerem, że pozostanie na dłużej w zespole, którego obecnie jest trenerem.
- Na ten moment mam pracę, a Lakers także posiadają szkoleniowca, wobec czego nigdzie się nie wybieram - stwierdził Rivers. - Możemy zatem zakończyć te dywagacje, bo jestem już po ustnych ustaleniach ze Steve'em Ballmerem i zamierzam pracować tutaj jeszcze przez długi okres - dodał były opiekun mistrzowskich Boston Celtics z 2008 roku.
Czytaj także: Utah Jazz nadal chętni na Mike'a Conleya
57-letni Rivers pracuje w Los Angeles od 2013 roku. Od tego czasu jedynie raz Clippersi nie zameldowali się w fazie play-off. Miało to miejsce w poprzednim sezonie. Tym razem sztuka ta powinna się im jednak udać. Z bilansem 42-30 obecnie zajmują oni bowiem 8. miejsce w Konferencji Zachodniej, ale mają sporą przewagę nad będącymi za nimi Sacramento Kings (34-26).
Clipps rozgrywają więc bardzo dobry sezon, choć tuż przed jego startem mało kto wierzył w to, że mogą oni wywalczyć awans do czołowej ósemki. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna, dzięki czemu są oni jedną z największych rewelacji trwających rozgrywek. I spora w tym zasługa właśnie Riversa.
ZOBACZ WIDEO Odwiedziliśmy Healthy Center by Ann. To tu zajęcia prowadzi Anna Lewandowska i jej zespół