Zdaniem wielu ekspertów Mike Conley to jeden z najbardziej niedocenianych zawodników w całej lidze NBA. Od wielu lat jest jedynym z liderów Memphis Grizzlies, którzy obecnie są jednak na etapie przebudowy. W trakcie ostatniego trade deadline z klubu odszedł bowiem drugi najlepszy gracz ostatnich sezonów - Hiszpan Marc Gasol. Bliski tego był także sam Conley, którego w swoich szeregach widzieli Utah Jazz.
Ostatecznie transakcja nie doszła do skutku, między innymi właśnie z powodu przejścia doświadczonego centra do Toronto Raptors. Co prawda szefowie Grizzlies pod koniec stycznia zdecydowali, że obaj ich liderzy są do wzięcia, ale jednak kiedy w lutym stracili Gasola, nie zamierzali pozbywać się też jednocześnie swojej drugiej gwiazdy, wobec czego Conley pozostał w stanie Tennessee.
Czytaj także: Isaiah Thomas pięknie powitany w TD Garden
Jak jednak donosi Kevin O’Connor z serwisu The Ringer, po sezonie obie strony mogą wznowić rozmowy na temat przejścia rozgrywającego do Salt Lake City. Pierwotnie pakiet za niego miał obejmować między innymi Ricky’ego Rubio i Derricka Favorsa, ale to nie przekonało "Niedźwiadków", którzy oczekiwali w pakiecie jeszcze jednego gracza. Miał nim być Dante Exum. To także był powód, dla którego rozmowy zakończyły się fiaskiem.
W obecnym sezonie Conley wrócił do tego, co prezentował przed zeszłoroczną kontuzją stopy. Znów jego średnie punktowe przekraczają średnio 20 "oczek", a dokładnie zdobywa on 20,7 punktu. Dodaje do nich po 6,4 asysty i 3,4 zbiórki. Jego ewentualna dwójkowa gra z liderami Jazz - Rudym Gobertem i Donovanem Mitchellem mogłaby być czymś naprawdę elektryzującym dla kibiców.
Czytaj także: San Antonio Spurs znów zamykają usta niedowiarkom
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w Formule 1