Jimmer Fredette to bez wątpienia zawodnik, co do którego były wielkie oczekiwania, kiedy pojawiał się w lidze NBA. W drafcie postawili na niego Milwaukee Bucks, ale od razu oddali do Sacramento Kings. Później rzucający grał jeszcze w Chicago Bulls, New Orleans Pelicans i New York Knicks. Nigdzie jednak nie zrobił wielkiej kariery. To zmieniło się dopiero, kiedy przeniósł się do Chin.
Tam stał się po prostu gwiazdą. Wielokrotnie notował mecze, w których zdobywał powyżej 40 punktów, a w lutym 2017 roku zdobył ich aż 73! Kilkakrotnie podkreślał jednak, że z chęcią spróbowałby jeszcze raz swoich sił w najlepszej lidze świata. I jego marzenie w końcu się spełni.
Czytaj także: Osłabienie Milwaukee Bucks - Nikola Mirotić kontuzjowany
Ostatnim klubem, w którym grał Fredette, był Shanghai Sharks. Tam rzucający zdobywał śr. po 37 punktów. "Rekiny" zakończyły jednak właśnie swój udział w play-offach CBA, wobec czego stał się on wolnym zawodnikiem. Wobec kłopotów zdrowotnych (do końca sezonu nie zagra Kelly Oubre jr, a od kilku spotkań pauzuje Tyler Johnson), kontrakt z rzucającym zdecydowali się podpisać Phoenix Suns.
W ciągu swojej dotychczasowej gry w NBA, Jimmer wystąpił łącznie w 235 pojedynkach, w których notował średnio bardzo przeciętne 6 punktów, 1,4 asysty i jedną zbiórkę. "Słońca" podpisały z nim umowę do końca trwających rozgrywek z opcją przedłużenia o kolejny sezon.
Czytaj także: Chiny i Chorwacja zagrają w Summer League
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lewandowski musi odejść z Bayernu. "Widać frustrację. Otoczenie go męczy"