Niedawno informowaliśmy o problemach zdrowotnych w obozie Milwaukee Bucks. Kontuzji rozerwania rozcięgna podeszwowego doznał bowiem Malcolm Brogdon i w najgorszym scenariuszu będzie on zmuszony pauzować nawet do dwóch miesięcy. Wobec tego szefowie Kozłów postarali się o zastępstwo i zakontraktowali Tima Fraziera, który zdążył już zadebiutować w ich barwach. Pojawił się jednak kolejny kłopot - uraz Nikoli Miroticia.
Podkoszowy ma złamany lewy kciuk i w związku z tym jego przerwa potrwa od dwóch do nawet czterech tygodni. Pesymistyczny scenariusz oznacza więc, że silny skrzydłowy mógłby opuścić początek fazy play-off w wykonaniu swojego zespołu. To dla Mike'a Budenholzera spory problem, bowiem odkąd Mirotić dołączył w lutym do Bucks, stał się bardzo istotnym punktem ekipy.
Czytaj także: Doc Rivers dementuje pogłoski o Lakers. "Nigdzie się nie wybieram"
Jak dotąd, 28-letni koszykarz wystąpił w 14 spotkaniach swojej nowej drużyny. Średnio zdobywa po 11,6 punktu, trafiając blisko 36 procent swoich prób dystansowych. Ponadto notuje jeszcze po 5,4 zbiórki i 1,4 asysty w 23 minuty gry. Czarnogórzec z hiszpańskim paszportem nieźle wpasował się więc w system gry prezentowany przez Kozły.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy sportowcy sprawdzają się w polityce? "To są ogromne pieniądze"
Podkoszowy rozgrywki 2018/19 rozpoczął w New Orleans Pelicans, ale w ostatni dzień lutowego trade deadline ci zdecydowali się go wymienić do Milwaukee za Jasona Smitha, Stanleya Johnsona i cztery drugorundowe picki w draftach.
W 14 meczach z Miroticiem w składzie, Bucks osiągnęli wynik 10-4. Obecnie liderują Konferencji Wschodniej, mając na swoim koncie 53 wygrane i 19 porażek. Muszą się mieć jednak na baczności, gdyż będący za nimi Toronto Raptors legitymują się bilansem 51-21.