[b]
Jakub Artych: WP SportoweFakty: W niedzielę zakończyła się runda zasadnicza. To były dla pana najlepsze miesiące w karierze?[/b]
Aleksander Dziewa, podkoszowy FutureNet Śląska Wrocław: Myślę, że tak. Cały czas poprawiam swoją grę, dlatego ostatnie miesiące mogę uznać za bardzo udane.
A jak można ocenić rundę zasadniczą pod kątem drużyny? Macie najmocniejszy skład w lidze i przegraliście siedem meczów. To dobry wynik czy tych porażek powinno być mniej?
Mogło być mniej. Kilka tych meczów przegraliśmy na własne życzenie. W dwóch lub trzech przypadkach rywale zagrali bardzo dobrze, jednak w pozostałych meczach porażki wynikały z naszej słabej gry czy braku koncentracji. Myślę, że bilans mógłby być lepszy, jednak pierwsze miejsce nas satysfakcjonuje.
Trener Radosław Hyży musiał być wściekły, gdyż on zwraca dużą uwagę na dyscyplinę i koncentrację.
Zgadza się, wszyscy dobrze widzą zachowanie trenera Hyżego na ławce. Po przegranych meczach jego reakcje były nerwowe.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"
Postęp w grze Aleksandra Dziewy wiąże się właśnie przyjściem do klubu Radosława Hyżego. Rozumiem, że może pan liczyć na wiele ważnych wskazówek?
Dokładnie, cały rozwój zawdzięczam trenerowi. Przestawił mnie na pozycję silnego skrzydłowego. Mocno trenowaliśmy rzut, dużo koncentrowaliśmy się wokół mojej gry, dzięki temu mogłem się dobrze rozwijać. Trener postawił na mnie, dał mi niezbędne "narzędzia" i to dzięki niemu jestem w tym miejscu.
Czas na play-off. Górnik Wałbrzych to dobry rywal dla Śląska czy wolelibyście kogoś innego?
Myślę, że nie przywiązujemy do tego większej wagi. Mamy zagrać trzy rundy i je wygrać. Każdy zespół w I lidze jesteśmy w stanie pokonać. Cały czas będziemy grali tak samo i chcemy zrealizować cel, czyli awansować do ekstraklasy.
Czytaj także: Lider Energa Basket Ligi nie zwalnia tempa. Licznik Arki Gdynia nadal bije
Wszyscy wiemy jaką piękną historię zapisał w polskiej koszykówce Śląsk Wrocław. Czuć ponownie większe zainteresowanie koszykówką? Ludzie pana rozpoznają, zaczepiają na ulicach?
Nasz dotychczasowy sukces powoli odbudowuje koszykówkę we Wrocławiu. Faktycznie, czasami jestem rozpoznawalny na ulicach czy w sklepie. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku i świetlane czasy koszykówki w tym mieście jeszcze powrócą.
Śląsk musi awansować. Presja na pewno jest spora?
Klub przedstawił nam jasny cel i nie będzie satysfakcjonować nas drugie miejsce. Nie pozostaje nic innego jak to zrobić.
Cały czas łączy pan grę w koszykówkę ze studiami. Czy po ewentualnym awansie dalej też tak będzie?
Po ewentualnym awansie zostanie mi tylko pół roku studiów do osiągnięcia statusu inżyniera. Myślę, że dobrze byłoby to skończyć, aby te trzy lata nie poszły na marne. Później oczywiście koszykówka będzie priorytetem.
A miał pan wcześniej sugestie od klubu, aby zdecydować: koszykówka albo nauka?
Klub bardzo mi pomaga, aby to wszystko połączyć. Treningi czasami są przesuwane, abym mógł uczestniczyć także na studiach, także nie mogę pod tym względem narzekać.
Zobacz także: Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu Włocławek: W zeszłym roku też chciano zwalniać Milicicia
Swoją przyszłość wiąże pan ze Śląskiem? Wiem, że może pan liczyć na oferty innych klubów.
Jestem związany kontraktem ze Śląskiem Wrocław i ten klub będzie miał pierwszeństwo.