W tym artykule dowiesz się o:
Najciekawszy sezon od lat Emocji i dramaturgii z pewnością nie brakowało. W ostatniej kolejce rundy zasadniczej aż pięć zespołów walczyło o awans do upragnionej ósemki. W niektórych miastach była burza z piorunami a w kilku z nich wyszło słońce.
Już przed sezonem prognozowaliśmy, że I liga będzie niezwykle wyrównana. Latem na zapleczu Energa Basket Ligi pojawiło się wielu zawodników z przeszłością w ekstraklasie. Marcin Flieger został twarzą Biofarmu Basket Poznań, Robert Skibniewski cennym wzmocnieniem FutureNet Śląska Wrocław a Jakub Patoka liderem WKK.
Czytaj także: Mariusz Niedbalski nie przebiera w słowach Wszystkie klocki najlepiej poukładał FutureNet, który prezentował najrówniejszy poziom na przestrzeni całej rundy. Kibice z Wrocławia mają nadzieję, że ich drużyna powróci do ekstraklasy i nawiąże do tradycji dawnego Śląska.
ZOBACZ WIDEO Mocne słowa o zwolnieniu Nawałki. "Czuję ogromne zażenowanie. W Poznaniu mają co tydzień inną wizję"
Czas na indywidualne i zespołowe wyróżnienia. Na kolejnych stronach przeanalizujemy dokładnie wygranych i przegranych rundy zasadniczej 2018/19.
Największe zaskoczenie - STK Czarni Słupsk STK Czarni Słupsk w pierwszej czwórce? Po pierwszej rundzie rozgrywek nikt nie postawiłby na nich złamanego grosza. Przełomową datą okazał się jednak 17 grudnia, w którym zdecydowano się na zmiany. Po sensacyjnej porażce z outsiderem SKK Siedlce (88:94), działacze Czarnych nie mieli wyjścia i musieli zareagować.
Nowym trenerem zespołu został Mantas Cesnauskis, który tym samym zakończył sportową karierę. Jego asystentem był Robert Jakubiak, który do tej pory pełnił rolę szkoleniowca. Na pierwszy rzut oka zmiana niewielka, jednak zrobiła olbrzymią różnicę.
Na "dzień dobry", ekipa ze Słupska zanotowała serię siedmiu zwycięstw z rzędu. Potem odniosła ważne triumfy z Jamalex Polonią Leszno czy FutureNet Śląskiem Wrocław.
Największe rozczarowanie - Jamalex Polonia Leszno Mieli walczyć o awans do Energa Basket Ligi a skończyli na dziewiątym miejscu. Mogą już pakować walizki i udać się na wakacje. Zasłużone? Zdecydowanie nie. Na pierwszy rzut oka trudno wytłumaczyć apatię ekipy z Wielkopolski.
Gdy przyjrzymy się jednak głębiej statystykom, problemy Jamalex Polonii Leszno widać jak na dłoni. Podopieczni Łukasza Grudniewskiego kompletnie nie radzili sobie na wyjazdach, wygrywając jedynie 4 z 15 meczów. Zawiedli także w końcówce ligi, w której przegrali cztery spotkania z rzędu.
Zobacz także: Lampe ma żal do Taylora Liderami zespołu byli Kamil Chanas oraz Adam Kaczmarzyk, ale brakowało im wsparcia ze strony pozostałych kolegów. Polonia miała duże problemy pod koszem. Najlepszy z graczy - Szymon Milczyński zbierał średnio 5,8 piłek na mecz.
Największa gwiazda - Aleksander Dziewa Przerasta rozgrywki I ligi a najlepszym podsumowaniem są jego statystyki. W rundzie zasadniczej notował średnio 21 punktów oraz 9.3 zbiórki na spotkanie. Pod tym względem jest numerem jeden w rozgrywkach.
Aleksander Dziewa ma wszystko, aby stać się czołowym zawodnikiem w naszym kraju. Jest bardzo silny fizycznie, co w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce jest niezbędne, aby zrobić dużą karierę. Grę w koszykówkę łączy ze studiami i wychodzi mu to znakomicie. Czas na kolejny krok i grę w ekstraklasie.
Najlepszy trener - Radosław Hyży Radosław Hyży wygrał ten ranking ostatnim meczem rundy zasadniczej z Sokołem Łańcut, w którym ważyły się losy pierwszego miejsca przed play-offami. Trener Śląska Wrocław znakomicie rozszyfrował rywali a jego zawodnicy rozbili ekipę z Podkarpacia (105:71).
Hyży to postać nietuzinkowa. Wcześniej jako zawodnik słynął z ciekawych wypowiedzi a po przejściu na drugą stronę barykady, jego oczkiem w głowie jest dyscyplina. Zarówno od siebie jak i graczy wymaga profesjonalizmu w 100 procentach. Pod jego skrzydłami świetnie rozwija się Aleksander Dziewa, który umiejętnie wykorzystuje swoje atuty.
Śląsk Wrocław ma personalnie najmocniejszy skład w I lidze, jednak nazwiska nie grają. Trzeba wszystkie elementy złączyć w jedną całość a Hyży zrobił to bardzo dobrze.
Astoria czarnym koniem play-off?
Drużyna z Bydgoszczy rzutem na taśmę awansowała na drugie miejsce w rundzie zasadniczej, szczęśliwie wygrywając z SKK Siedlce (82:81). Dzięki temu zapewniła sobie przewagę parkietu w ewentualnym półfinale I ligi.
Jak już wspominaliśmy, zdecydowanym faworytem do awansu będzie FutureNet Śląsk Wrocław. Play-offy rządzą się jednak własnymi prawa a Enea Astoria posiada jeden wielki atut - doświadczenie.
Wielu koszykarzy z Bydgoszczy ma za sobą grę w ekstraklasie. Marcin Nowakowski, Michał Aleksandrowicz, Grzegorz Kukiełka czy Jakub Dłuski doskonale wiedzą jak rozgrywać trudne mecze. Ostatni z nich promocję do wyższej ligi świętował już trzykrotnie.