To była batalia godna hitu Energa Basket Ligi. Drużyny Stelmetu Enei BC Zielona Góra i Anwilu Włocławek stworzyły świetne widowisko, a zwycięzcę poznaliśmy dopiero w ostatnich sekundach. Miejscowi pokonali mistrzów Polski 93:91 (relacja TUTAJ).
- Na pewno to był bardzo emocjonujący mecz. Gdy jedna drużyna była już w bardzo złej sytuacji, po chwili wszystko zmieniało się o 180 stopni. Oba zespoły popełniały błędy, ale najważniejsze, że wszystko zakończyło się po naszej myśli - mówi Łukasz Koszarek.
Do potyczką z mistrzami Polski drużyna Igora Jovovicia przystąpiła w zasadzie z marszu, bowiem dopiero we wtorek wróciła z wyjazdowego spotkania ligi VTB z Chimkami Moskwa.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" #6. Liga Mistrzów, "TurboGrosik" w formie, strajk trenerów i piękne historie Lewandowskiego oraz Piątka
Zobacz galerię z tego spotkania
- Kluczowa była intensywna gra i walka. Najważniejsze, że się nie poddaliśmy. Zwycięstwo na pewno smakuje szczególnie, tym bardziej, że byliśmy po podróży. Mimo wszystko nie zabrakło nam energii i woli walki. Za te elementy na pewno zostaliśmy wynagrodzeni - stwierdza Koszarek.
Warto też zauważyć, że w potyczce z Anwilem Stelmet Enea BC zagrał w zasadzie w ósemkę. Z powodu kontuzji z meczowego składu wypadło trzech podstawowych graczy (Kodi Justice, Gabe DeVoe, Jarosław Mokros).
- Mamy pecha, ale taki jest sport i trzeba się do takich sytuacji przyzwyczaić. Po to mamy dłuższą rotację. Teraz kontuzjowani koledzy mają czas, by wrócić do zdrowia - podkreśla Koszarek.