EBL. Przemysław Zamojski: Daliśmy się uśpić. Myśleliśmy, że mecz jest już wygrany

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski

Stelmet Enea BC Zielona Góra w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Energa Basket Ligi pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 88:80. W trzeciej kwarcie miał jednak ogromne problemy. - Daliśmy się uśpić - przyznaje Przemysław Zamojski.

Po pierwszej połowie spotkania z MKS-em Dąbrowa Górnicza Stelmet Enea BC Zielona Góra prowadził różnicą 18 punktów (52:34). Po przerwie drużyna Igora Jovovicia myślami została chyba w szatni, co momentalnie wykorzystali przyjezdni. Ci odrobili wszystkie straty, w efekcie czego spotkanie rozpoczęło się na nowo.

- Słabo zaczęliśmy trzecią kwartę. Nie wyszliśmy na parkiet z takim zaangażowaniem, z jakim powinniśmy. Powinniśmy się jeszcze mocniej bić i powiększać przewagę, a graliśmy ospale. Chyba myśleliśmy, że mecz jest już wygrany, a to jest play-off - tłumaczy Przemysław Zamojski.

- Pierwsze spotkanie serii zawsze jest najważniejsze i zawsze są nerwy. Tak to wyglądało. Niby kontrolowaliśmy zawody, a jednak daliśmy się uśpić. Musimy z tego wyciągnąć wnioski i grać równo przez 40 minut - stwierdza reprezentant Polski.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Raków już w Lotto Ekstraklasie. Będzie nowa jakość w lidze czy "druga Sandecja"?

Stelmet Enea BC Zielona Góra przebudził się w ostatniej kwarcie, wracając na odpowiednie tory. Koniec końców wygrał 88:80, dobrze rozpoczynając ćwierćfinałową serię z MKS-em.

- Ogólnie cały mecz był niezły, poza kilkoma minutami, gdzie popełnialiśmy proste błędy. Nie wracaliśmy odpowiednio do obrony, a MKS to drużyna, która bardzo dobrze gra w kontrataku. Tu musimy być czujni - stwierdza Zamojski.

Drugi mecz ćwierćfinałowy Stelmet Enea BC - MKS już w najbliższą niedzielę.

Zobacz także:
Anwil - Stal. Almeida i Ware. Gwiazdy mocno świeciły
Legia straciła kolejnego gracza. Tane Spasev: Nie poddamy się. Takie jest nasze DNA

Źródło artykułu: