EBL. Jakub Karolak: Gdy dzwoni mistrz, finanse są sprawą drugorzędną

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Jakub Karolak
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Jakub Karolak

- Transfer do Anwilu to awans sportowy. Gdy dostaje się propozycję od mistrza Polski, to finanse są sprawą drugorzędną. Po rozmowie z trenerem Milicicem długo się nie zastanawiałem - mówi Jakub Karolak, nowy koszykarz Anwilu Włocławek.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: 32 zdobyte punkty w serii ćwierćfinałowej z Arką Gdynia to najlepszy wynik w seniorskiej karierze?[/b]

Jakub Karolak, nowy zawodnik Anwilu Włocławek: Tak. Z tym meczem kojarzy mi się zabawna historia. Pamiętam, że jak stawałem na linii rzutów wolnych, to James Florence cały czas do mnie podchodził i pytał: "to już jest twój rekord kariery?" Odpowiadałem mu: "jeszcze nie, musisz być cierpliwy". Po meczu okazało się, że to mój rekord kariery. Fajny występ, będę o nim długo pamiętał.

W pierwszym spotkaniu z Arką zdobył pan 7 punktów. Później kolejno: 32, 26, 31 i 13. Wyniki, o których mówiła cała koszykarska Polska. Nasuwa się pytanie: co poszło nie tak w meczu otwierającym serię?

Po prostu zacząłem trafiać rzuty. Pierwszy mecz różnił się od kolejnych tym, że skuteczność została w szatni. Nastawienie mam takie samo, to był wypadek przy pracy. Później wszedłem na właściwe tory. Uważam, że od sierpnia ciężko pracowaliśmy. Byliśmy przygotowywani na bardzo długi sezon. Forma pojawiła się właśnie na play-off.

ZOBACZ WIDEO Szalpuk o grze Leona w reprezentacji. "Nikt już tego nie zmieni. Wilfredo będzie dla nas grał i wszyscy to akceptują"

Zobacz także: EBL. Mocny ruch PGE Spójni Stargard - Tomasz Śnieg zawarł umowę na dwa lata

Trener Frasunkiewicz był pod wrażeniem i mówił: Karolak trafia rzuty jak w Eurolidze.

Nie ukrywam, że miło było słyszeć takie wypowiedzi. Zwłaszcza z ust trenera, z którym kiedyś współpracowałem. To było na kadrze Polski "B". Byliśmy w Chinach. Spodobała mi się jego nowoczesna taktyka: dużo szybkich akcji, rzutów z dystansu.

Trener Tane Spasev mówił z kolei w trakcie play-off: "Karolak to jeden z najlepszych Polaków w lidze". Wybór Legii był strzałem w dziesiątkę?

Jak najbardziej. Przyszedłem do Legii ze względu na trenera Spaseva, który przedstawił jasną i konkretną wizję zespołu. To co powiedział, później wdrożył w życie. Był słowny, nie rzucał słów na wiatr.

Trener Spasev często podkreślał, że mocno rozwinął pan w trakcie sezonu grę z piłką w rękach. Jak pan to ocenia?

Na porannych treningach bardzo dużo było ćwiczeń pod tym kątem. Trener Spasev pokazał mi różne rozwiązania tych akcji, a ja starałem się je wdrażać w życie. Myślę, że w trakcie sezonu zrobiłem postęp pod tym względem. Wiem jednak, że stać mnie na jeszcze więcej.

To był brakujący element w pana arsenale ofensywnym?

Tak. Wcześniej w Treflu takiej okazji nie miałem. W Legii trener Spasev w pełni mi zaufał, nie bał się powierzyć mi roli zawodnika grającego z piłką w rękach.

Zobacz także: EBL. Kamil Łączyński nadal bez pracy. Cierpliwie czeka na oferty

Czy po tak dobrym sezonie miał pan sporo ofert? Czy to prawda, że pojawiły się też propozycje z klubów zagranicznych?

Pojawiło się kilka ofert, także z klubów zagranicznych. Kiedy dowiedziałem się, że Anwil jest mną zainteresowany długo się nie zastanawiałem. Jest to ogromne wyróżnienie, że zgłosił się po mnie mistrz Polski. Mam nadzieję, że na wyjazd zagraniczny przyjdzie jeszcze czas.

Dlaczego wybór padł na Anwil? Co było elementem klubowym?

Kluczowych elementów było kilka. Pierwszym z nich, była rozmowa z trenerem Miliciciem. Przedstawił mi wizję drużyny i jak ma ona funkcjonować. Kolejnym ważnym faktem było to, że Anwil zagra w Lidze Mistrzów. Rywalizacja na dwóch frontach to coś, do czego chciałem wrócić. Poza tym - patrząc na to, jaką atmosferę na meczach, nie tylko domowych, ale i wyjazdowych, robią kibice Anwilu, jest to coś niesamowitego i nie mogę się doczekać, aby doświadczyć tego na własnej skórze.

To awans sportowy, ale i finansowy?

Awans sportowy na pewno. Gdy dostaje się propozycję od mistrza Polski, to finanse są sprawą drugorzędną. Negocjacje były krótkie, a agenci szybko doszli do porozumienia z klubem.

Jaką rolę w zespole widzi dla pana Igor Milicić?

Nie chciałbym ujawniać szczegółów, ponieważ wiąże się to z założeniami drużyny na przyszły sezon. Mogę zdradzić jedynie, że po rozmowie z trenerem Milicicem długo się nie zastanawiałem. Przekonała mnie jego wizja zespołu i to jak będzie chciał mnie wykorzystać. Wszystko będę musiał poprzeć ciężką pracą na treningach i starać się utrzymywać stabilną formę.

Zobacz także inne teksty autora

Źródło artykułu: