Torunianie mieli dominować w strefie podkoszowej w rywalizacji z Anwilem Włocławek. To miał być główny atut Polskiego Cukru. Kluczowi mieli być: Damian Kulig, Cheikh Mbodj i Krzysztof Sulima.
Jak na razie Twarde Pierniki mają jednak spory problem z wykorzystaniem przewagi podkoszowej.
Torunianie są wypychani, nie mają wolnej przestrzeni do gry w "pomalowanym". Wpadają w "pułapki" (o nich mówił Aaron Cel) zastawianie przez rywali. Trzeba przyznać, że włocławianie całym zespołem szczelnie bronią dostępu do własnego kosza.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS o kontrowersyjnych słowach Michała Kubiaka. "Zostało wszczęte dochodzenie"
Zobacz także: Finał Ligi Mistrzów. Świetna inwestycja LeBrona Jamesa. Zarobił duże pieniądze na sukcesie Liverpoolu[url=/pilka-nozna/825303/final-ligi-mistrzow-swietna-inwestycja-lebrona-jamesa-zarobil-duze-pieniadze-na-]
[/url]O ile w pierwszym spotkaniu torunianie zdobyli osiem punktów więcej od rywali w strefie podkoszowej, to w drugim meczu w tej rubryce statystycznej pojawił się remis (po 32). - Bronimy się przed ich atakami. Zobaczymy, jak to dalej będzie wyglądało - przyznaje trener Igor Milicić.
Bardzo słabo prezentują się obwodowi liderzy Polskiego Cukru: Robert Lowery i Michael Umeh. Oni jak na razie są kompletnie wyłączeni przez rywali z Włocławka. Obaj w dwóch meczach zdobyli łącznie zaledwie 21 punktów, trafiając 7 z 31 rzutów z gry. Brakuje im nie tylko skuteczności, ale także rytmu i dobrych decyzji.
Włocławianie - w postaci Broussarda i Simona - cały czas mocno naciskają na Lowery'ego. Widać, że Amerykanin frustruje się po nieudanych zagraniach, pokazuje swoje niezadowolenie. To wpływa także na resztę zespołu. Trener Dejan Mihevc bierze w obronę swojego kluczowego gracza i mówi, że Amerykanin nie trenował przed serią finałową i przez to brakuje mu rytmu. - Jak trenujesz, tak grasz - podkreśla Słoweniec.
W pomeczowym studiu w Polsacie na słabą dyspozycję liderów Polskiego Cukru zwrócił uwagę trener Jacek Winnicki. Stwierdził, że torunianom trudno będzie wygrać tę serię, jeśli obaj nie zaczną lepiej funkcjonować na boisku.
Mihevc mówi, że brak pewności siebie jego zespołu w ataku wynika... z kiepskiej postawy w obronie. To zdaniem Słoweńca jest klucz do sukcesu w serii z Anwilem. - Wszystko, co robiliśmy dobrze w pierwszym meczu, zawiodło nas w sobotę. Mam na myśli obronę jeden na jeden, przekazywanie krycia, w pewnym momencie pozwoliliśmy także rywalom na kilka zbiórek w ofensywie. Daliśmy im sporo łatwych punktów. Powtórzę: jeśli gramy dobrze w defensywie, to mamy pewność w ataku - komentuje trener Polskiego Cukru.
Anwil zdołał odpowiedzieć na porażkę w pierwszym meczu i poszukał nowych rozwiązań po obu stronach parkietu. Teraz ruch na szachownicy jest po stronie torunian, który musi pokazać lepsze oblicze, jeśli chce wywalczyć mistrzostwo. - Musimy zastanowić się, co zrobić w kolejnych meczach - nie ukrywa Mihevc.
W serii jest 1:1, ale mentalną przewagę mają włocławianie, którzy zaczynają łapać swój rytm. Na ich korzyść przemawia fakt, że teraz rywalizacja przenosi się do Hali Mistrzów. Trzeci mecz finałowej serii zaplanowano na wtorek 4 czerwca - początek meczu numer trzy o godzinie 17:30.
Zobacz także: Finał EBL. Fatalne wieści z obozu Anwilu Włocławek. Michał Ignerski zerwał więzadła