Finał EBL. Dwa mocne ciosy Anwilu. Polski Cukier liczony, ale nie można go skreślać

Im więcej problemów, tym grają coraz lepiej. - Kłopoty nas zbudowały - przekonuje Ivan Almeida. Anwil prowadzi w serii finałowej 2:1 i w czwartek może zrobić wielki krok w kierunku mistrzostwa Polski. Czy Polski Cukier odpowie?

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Almeida i Kulig WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Almeida i Kulig
Po trzech meczach w serii finałowej Anwil Włocławek prowadzi 2:1. Podopieczni Igora Milicicia wyciągnęli wnioski po porażce w pierwszym spotkaniu i wyprowadzili dwa bardzo konkretne ciosy, które mocno zraniły Twarde Pierniki.

Pozostając w nomenklaturze bokserskiej - można stwierdzić, że torunianie są liczeni, ale nadal mają szansę powstać i wygrać tę serię.

Muszą zacząć grać odważniej, wykorzystywać wyraźną przewagę pod koszem i unikać błędów, które napędzają drużynę przeciwną.

ZOBACZ WIDEO Czy Witold Bańka podałby rękę dopingowiczom? "Sportowiec złapany na dopingu to oszust"

Zobacz także: EBL. Stelmet Enea BC znów kończy sezon bez niczego. Mocne słowa Łukasza Koszarka po klęsce z Arką

- Trzeba grać, atakować, nie bać się podejmować odważnych decyzji. Należy wbić się pod kosz. Tam Anwil nieco oszukuje i należy to wykorzystać. Jeśli zagramy twardo przez 40 minut, to wierzę, że będzie dobrze. Anwil pokonaliśmy już w tym sezonie trzykrotnie, więc jesteśmy w stanie to powtórzyć - przyznał przed kamerami Polsatu Sport Aaron Cel, toruński podkoszowy.

W obozie Polskiego Cukru po ostatnim meczu gorąco dyskutowano na temat poprawy jakości gry i ograniczenia liczby strat. Naliczono aż 20 błędów w obronie, po których Anwil zdobył punkty. Największy problem jest w momencie przekazywania krycia - ten element mocno szwankuje w toruńskiej defensywie.

Zobacz gorącą atmosferę w Hali Mistrzów:

- Myślę, że mój zespół przez 30 minut zagrał z rzadko spotykanym zaangażowaniem. Zagrali jak prawdziwi wojownicy - mówił po meczu Milicić. On bardzo umiejętnie ustawił drużynę do walki z toruńskim zespołem. Widać, że jego pomysły taktyczne sprawdzają się. Za to pochwalił go nawet... Bartosz Diduszko, zawodnik Twardych Pierników, który kiedyś grał w Anwilu.

- Mamy przewagę pod koszem, ale trener Milicić wie, jak zamaskować te wszystkie braki w swojej drużynie. Mamy swoje pomysły. Postaramy się je wyegzekwować w kolejnych meczach - ocenił.

Włocławianie podkreślają, że od pewnego momentu złapali tak dużą pewność, że nic nie jest w stanie ich powstrzymać w drodze do kolejnego mistrzostwa Polski. Nawet kolejne kontuzje nie są w stanie wybić ich z rytmu. A wypadli przecież ważni podkoszowi: Josip Sobin i Michał Ignerski.

- Ten zespół przeszedł przez wiele, ale takie momenty scalają drużynę. Ta drużyna ma charakter i chce zagrać razem. W obronie zależy nam na tym, by zatrzymywać najmocniejszych rywali, a w ataku szukamy siebie nawzajem - ocenił Ivan Almeida, który w ostatnim meczu wykonał genialny wsad, pakując piłkę do kosza nad Damianem Kuligiem (zobacz tę akcję tutaj).

Trzecie spotkanie w serii finałowej od połowy drugiej kwarty miało bardzo jednostronny przebieg. Anwil zagrał jak mistrz (wygrał 96:86), Polski Cukier na tle włocławian wyglądał bardzo blado. Kolejny mecz finałowej serii już w czwartek 6 czerwca, gospodarzem ponownie będzie Anwil. Początek spotkania w Hali Mistrzów zaplanowano na godzinę 17:30.


Zobacz także: EBL. Zeljko Sakić: Graliśmy prywatną koszykówkę. Tak się nie zrobi sukcesu

Która drużyna wygra IV mecz w tej serii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×