EBL. Genialny mecz w Hali Mistrzów. Przebudzenie Lowery'ego i decydujący cios Cela

PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Robert Lowery
PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Robert Lowery

Wielkie widowisko w Hali Mistrzów. Aaron Cel rzutem z dziesięciu metrów zapewnił wygraną 83:82 Polskiemu Cukrowi Toruń nad Anwilem Włocławek w czwartym meczu finałów Energa Basket Ligi.

Aaron Cel bohaterem "Twardych Pierników". 11 sekund przed końcem Polski Cukier przegrywał 80:82. Torunianie wyprowadzili decydującą akcję, którą skrzydłowy zakończył "trójką". Uciszyła ona Halę Mistrzów.

Anwil miał jeszcze 1,3 sekundy. Piłka powędrowała do znakomicie dysponowanego Ivana Almeidy - ten zdecydował się na rzut, ale piłka nie doszła celu. Lider "Rottweilerów" zdobył aż 34 punkty, ale bohaterem spotkania nie został.

Zobacz także. Finał EBL. Dwa mocne ciosy Anwilu. Polski Cukier liczony, ale nie można go skreślać

"Twarde Pierniki" podniosły się po wtorkowej porażce. Znów zaczęli mocno i - co najważniejsze - w końcu mogli liczyć na Roberta Lowery'ego. Ten wszedł w mecz z niesamowitą energią, w końcu trafił zza łuku, a goście pierwszą kwartę wygrali różnicą 11 punktów.

Rekordowo Polski Cukier prowadził 35:20 i do przerwy spokojnie kontrolował wynik. "Rottweilery" mocno w tym jednak pomagały notując m.in. aż 13 strat. Po zmianie strony było jeszcze 48:34 dla gości, ale wróciły demony sprzed dwóch dni. Zaczęły się proste błędy i fatalna skuteczność na linii rzutów wolnych. Trzy proste straty Lowery'ego napędziły gospodarze, którzy zaliczyli serię 16:0 i objęli prowadzenie.

17 punktów w trzeciej części zdobył Almeida i Anwil odskoczył - na starcie decydującej części prowadził nawet 65:56. "Twarde Pierniki" nie zamierzały się jednak poddać, a sygnał do pogoni dał Lowery. Ten w samej czwartej kwarcie zdobył szalone 15 "oczek" wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 76:75.

Niestety dla siebie i swojej drużyny dwie minuty przed końcem doznał kontuzji i decydujące chwile musiał oglądać z perspektywy ławki. Na 22 sekundy przed syreną Almeida trafił dwa rzuty wolne - Anwil prowadził 81:80, a rywale popełnili fatalny błąd 8 sekund przy wyprowadzaniu akcji.

Faulowany Aaron Broussard wykorzystał tylko pierwszy rzut wolny i Polski Cukier dostał szansę, z której skorzystał. Zimnokrwisty Cel zadał decydujący cios, a w Hali Mistrzów nastała cisza jak nigdy.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Szczęsny mógł poczekać z operacją kolana? "Ryzyko zagrania w meczach eliminacyjnych było za duże"

Zobacz także. Marcin Gortat o Związku Zawodowym Koszykarzy. "Wywalczyć lepsze warunki i większy szacunek"

Gospodarzom nie pomógł Almeida. Miał 34 punkty (12/18 z gry), 6 zbiórek i 6 asyst. Zabrakło mu wisienki na torcie. 15 "oczek" dołożył Broussard. Anwil popełnił aż 20 strat. Zabrakło też wsparcia ze strony Jarosława Zyskowskiego i Michała Michalaka, którzy tym razem - łącznie - zdobyli tylko 3 punkty.

Przebudzenie Lowery'ego i aż 16 zbiórek w ataku - to główne czynniki, obok "trójki" Cela - które dały arcyważny triumf "Twardym Piernikom". W wygranej nie przeszkodziła fatalna skuteczność z linii rzutów wolnych - podopieczni Dejana Mihevca wykorzystali zaledwie 9 z 23 rzutów wolnych (39 procent).

Piąty mecz finałów Energa Basket Ligi odbędzie się w niedzielę 9 czerwca w Toruniu. Początek zaplanowano na godzinę 17:30.

Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń 82:83 (15:26, 19:18, 26:11, 22:28)

Anwil: Ivan Almeida 34, Aaron Broussard 15, Walerij Lichodiej 10, Chase Simon 8, Szymon Szewczyk 7, Kamil Łączyński 5, Michał Michalak 2, Jarosław Zyskowski 1.

Polski Cukier: Robert Lowery 24, Karol Gruszecki 11, Bartosz Diduszko 10, Damian Kulig 9 (12 zb), Michael Umeh 8, Aaron Cel 7, Cheikh Mbodj 6, Tomasz Śnieg 4, Krzysztof Sulima 4, Łukasz Wiśniewski 0.

stan rywalizacji: 2:2

Źródło artykułu: