Finał EBL. Kamił Łączyński: Mamy problem z egzekucją zagrywek

Newspix / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Kamil Łączyński
Newspix / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Kamil Łączyński

- Podejmowaliśmy błędne decyzje. Niepotrzebnie szukaliśmy na siłę pewnych rozwiązań. Wydaje mi się, że powinniśmy dążyć do celu prostszymi środkami - uważa Kamil Łączyński, który mocno wierzy w powrót na siódmy mecz do Torunia.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Wykrakał pan. Mówił pan przed meczem: "nie wygramy, jeśli pozwolimy rywalom na zbiórki w ataku i będziemy mieli dużą liczbę strat". Przegraliście zbiórki (26:43) i mieliście 17 strat.[/b]

Kamil Łączyński, kapitan Anwilu Włocławek: Te finały toczą się według pewnego schematu. Jeśli umiemy ograniczyć straty i kontrolujemy walkę na zbiórkach, to nasze szanse na zwycięstwo znacząco rosną. Jeśli tych elementów nie spełniamy, to trudno myśleć o triumfie, tym bardziej gdy gra się z tak dobrą drużyną.

Od początku sprawialiście wrażenie nieco apatycznych i ospałych. Zmęczenie daje o sobie znać?

Nie mówiłbym o zmęczeniu. To są finały. Adrenalina jest na takim poziomie, że nikt nie myśli o trudach całego sezonu. Po prostu podejmowaliśmy błędne decyzje w trakcie spotkania. Niepotrzebnie szukaliśmy na siłę pewnych rozwiązań. Wydaje mi się, że powinniśmy dążyć do celu prostszymi środkami.

Dlaczego Kamil Łączyński tak mało oddaje rzutów? W niedzielę: 2/4 z gry - sześć punktów (2/2 za dwa).

Może mógłbym rzucać częściej, ale nie lubię podejmować prób na siłę. Jestem takim typem gracza, który szuka przewag i pozycji dla kolegów. Choć w końcówce wydaje mi się, że powinienem wziąć 2-3 rzuty więcej, bo czułem się w miarę komfortowo. Trudno mi powiedzieć, czemu tego nie zrobiłem.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Jerzy Brzęczek odgryzł się dziennikarzom. "Zawsze mówi to, co ma na sercu"

Zobacz także: EBL. Igor Jovović na wylocie? Grek na celowniku Stelmetu Enei BC. Mamy jego komentarz

Może jest pan za dużym altruistą na boisku?

Możliwe. Nie zawsze coś wychodzi z zagrywek dla mnie, ale tak to już jest. Uważam, że mamy problem z egzekucją. Nie zawsze robimy to, co powinniśmy.

Tej mądrości Anwilowi zabrakło?

Tak. Za dużo było nonszalancji w naszej grze.

Co dalej? Było 2:1, przegrywacie 2:3.

To nie ma znaczenia. Walczymy u siebie. Chcemy zrobić wszystko, by wrócić na siódmy mecz do Torunia. Byliśmy już w takiej samej sytuacji w serii z Arką. Znamy to uczucie. Daliśmy wtedy radę, to czemu nie teraz?

W wielkim finale PLK Polski Cukier prowadzi z Anwilem 3:2. Szóste spotkanie finałów odbędzie się w środę 12 czerwca. Początek meczu w Hali Mistrzów zaplanowano na godzinę 17:30.

Zobacz także: EBL. Arka Gdynia. Medal jest, czas budować nową drużynę. Prezes klubu: Chcemy grać w EuroCupie

Komentarze (0)