To będzie wyjątkowo gorące lato w Oakland oraz San Francisco. Golden State Warriors muszą podjąć kluczowe decyzje odnośnie swoich gwiazd: DeMarcusa Cousinsa, Klaya Thompsona oraz Kevina Duranta. Każdy z nich będzie latem wolnym agentem i sam zdecyduje o swoim losie.
W przypadku pierwszego z nich sprawa jest rozstrzygnięta. Cousins nie zostanie w Kalifornii, co potwierdził już trener Steve Kerr. Środkowy przez ubiegły sezon zarobił tylko 5,3 mln dolarów i teraz wybierze klub, w którym będzie inkasował 3-4 razy więcej pieniędzy.
Inaczej przedstawia się sytuacja z Durantem oraz Thompsonem. Pierwszy z nich łączony był z New York Knicks a drugi z Los Angeles Lakers. Golden State Warriors planują jednak zaoferować maksymalne kontrakty swoim gwiazdom. Za pięcioletnie umowy Durant mógłby otrzymać 220, a Thompson - 190 mln dolarów.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
Zobacz także: LaVar Ball krytykuje transfery Los Angeles Lakers
Działaczy "Wojowników" nie zniechęcą nawet koszmarne kontuzje swoich gwiazd. Według wstępnych diagnoz, Durant nie zagra także w przyszłym sezonie, a Thompson wróci na parkiet w okolicach lutego-marca. To oznacza, że ciężar gry na swoje barki musieliby wziąć Stephen Curry oraz Draymond Green.
- Obaj są dla nas bardzo ważni. Nie byłbym dobrym menedżerem, gdybym nie zrobił wszystkiego, by ich zatrzymać na kolejne lata - tłumaczy generalny menedżer Warriors Bob Myers.
Jest tylko jeden problem. Golden State z pewnością nie zmieszczą się w tzw. Salary Cap i będą musieli zapłacić wielki podatek od luksusu. Ile? Media w Stanach Zjednoczonych spekulują, że będzie to ponad miliard dolarów!
Z drugiej strony, wicemistrzowie NBA nie narzekają na brak pieniędzy. We wrześniu Warriors przeniosą się na ultranowoczesną halę w San Francisco, która już przynosi gigantyczne zyski. Jak poinformował prezydent klubu Rick Welts, Wojownicy zarobili już ponad dwa miliardy dolarów na nowym obiekcie.
Czytaj także: Bez niego nie byłoby mistrzostwa Raptors