EBL. PGE Spójnia Stargard powalczy o koszykarzy z wyższej półki. Daleko do powrotu wychowanka

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kamil Piechucki
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kamil Piechucki

PGE Spójnia Stargard rozpoczęła budowę składu na sezon, w którym celem będą play-offy w Energa Basket Lidze. Klub z Pomorza Zachodniego powalczy o graczy z wyższej półki, ale małe są szanse na wielki powrót po latach.

W spekulacjach transferowych najczęściej z powrotem do macierzystego klubu łączy się Adama Hrycaniuka. Po pozyskaniu sponsora strategicznego PGE Spójnia Stargard miałaby dużo większe szanse na ten transfer niż przed rokiem, gdy była beniaminkiem. Zdecydowanie mniejszym optymistą niż kibice jest jednak w tym temacie trener Kamil Piechucki, który świetnie zna się z reprezentantem Polski. Obaj grali wspólnie w stargardzkiej drużynie jeszcze przed jej spadkiem do I ligi.

- Z Adamem znam się już długo. Rozmawiałem z nim o takiej możliwości jakiś czas temu. Na dzień dzisiejszy z różnych względów nie ma takiej opcji, że Adam będzie grał w Stargardzie. Dopóki Adam nie podpisze kontraktu w innym klubie na pewno jest do wzięcia - ocenia Kamil Piechucki dla portalu WP SportoweFakty.

Celem PGE Spójni Stargard będą play-offy. Trenera, który po raz pierwszy buduje zespół czeka trudne zadanie. Przede wszystkim, dlatego że drużyn aspirujących będzie wiele, a miejsc tylko osiem.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

- Przy zmianie przepisów nie wiadomo, jaki budżet, na co pozwala. Oczywiście trzeba stawiać sobie duże cele. Na pewno w porównaniu z walką o utrzymanie play-off jest dużo wyższym celem. Dlatego też musimy krok po kroku szukać zawodników i dawać im do zrozumienia, o co PGE Spójnia Stargard będzie grała. Jesteśmy w stanie stanąć do walki o zawodników z wyższej półki finansowej i też z lepszą jakością. Mamy nadzieję, że ci zawodnicy będą przez nas zachęceni do gry dla klubu i tej publiczności, która moim zdaniem jest najważniejsza i najlepsza w Polsce - mówi Kamil Piechucki.

W PGE Spójni Stargard zostaje Piotr Pamuła (czytaj więcej tutaj). Nie wiadomo jednak, czy ktoś jeszcze z poprzedniego sezonu ma na to szansę. - Analizuję, co można zbudować oczywiście w obecnych ramach finansowych. Absolutnie żadnych deklaracji nie będziemy składać, kto jeszcze zostanie lub kto odejdzie. Indywidualnie rozmawiam z wieloma zawodnikami. Chciałem żeby został Piotr Pamuła bez względu na ten przepis. Teraz będę się zastanawiał, bo zmiana przepisu ustaliła nowe zasady gry - ocenia nasz rozmówca.

- Nawet zawodnicy z dużą marką, jak Kamil Łączyński przy zmianie przepisów zastają sytuację, że nie będą priorytetem przy podpisywaniu kontraktów. Myślę, że tak niestety działa ta liga. My podpisaliśmy Piotrka, jako pierwszego Polaka, ale to nie znaczy, że teraz Polacy będą lawinowo podpisywać kontrakty w PGE Spójni. Będę się zastanawiał, kogo zachęcić do gry a jeszcze od oferty do podpisania jest zawsze długa droga. To jest proces długofalowy. Będziemy budować powoli - dodaje Kamil Piechucki.

Zobacz także: Mocny skład STK Czarnych Słupsk. Awansują do EBL?

Czy PGE Spójnia Stargard postara się o przechwycenie Kamila Łączyńskiego? - To bardzo dobry zawodnik. Absolutnie żadnych rozmów nie prowadziliśmy z nim ani z jego agentami. Trudno mi powiedzieć, czy się włączymy do gry. Na pewno wyślemy jakieś zapytanie, jakby to mogło wyglądać i zobaczymy, jak się to rozwinie - tajemniczo komentuje trener 13. drużyny Energa Basket Ligi.

Źródło artykułu: