Niezwykle trudna sytuacja Carmelo Anthony'ego. Gry odmówiła mu nawet reprezentacja

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Carmelo Anthony
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Carmelo Anthony

Sześć tygodni po rozpoczęciu wolnej agentury, nadal bez pracodawcy pozostaje Carmelo Anthony. Za swoich najlepszych lat wielka gwiazda Denver Nuggets i New York Knicks, obecnie w swoich szeregach nie widzi go nawet reprezentacja USA.

W tym artykule dowiesz się o:

Stopniowa degradacja

Upadek Carmelo Anthony'ego jest dość przykrym widokiem. Coraz bardziej prawdopodobne jest to, że po zakończeniu jego kariery będziemy mówić o Melo, jak o jednej z tych gwiazd, które nigdy nie sięgnęły po tytuł mistrzowski. Czasu na to Anthony ma już niewiele, a dodatkowym problemem jest fakt, że żadna z drużyn nie widzi go w swoim składzie.

Dołączając do ligi w 2003 roku, wybrany z trzecim numerem przez Denver Nuggets, Carmelo był ogromną nadzieją ligi. Oczekiwania niezwykle szybko zaczęły być przekładane na rezultaty, bowiem drużyna po dziewięciu latach przerwy powróciła do play-offów, odpadając jednak już w pierwszej rundzie. Kolejne sześć sezonów to aż pięć porażek Nuggets właśnie w pierwszej rundzie, co spowodowało, że Anthony zmienił w końcu otoczenie i w ramach wymiany przeszedł w 2011 roku do New York Knicks.

Tam sytuacja wyglądała jednak bliźniaczo podobnie. Choć Melo w trakcie sezonu regularnego notował znakomite statystyki, to nie był w stanie osiągnąć absolutnie niczego w play-offach. Właśnie z tego względu w 2017 roku rozpoczął grę u boku Russella Westbrooka oraz Paula George'a w Oklahomie City Thunder. Tworząc "Big 3", OKC mieli nadzieję na powalczenie o pierścienie, jednak cały ten projekt szybko legł w gruzach. Carmelo kompletnie nie wpasował się w styl gry, który nie opiera się przede wszystkim na jego izolacjach.

ZOBACZ WIDEO Joanna Jóźwik wreszcie biega. "Potrzebowałam mocnej głowy"

Czytaj także: MŚ 2019. Kadra USA rozpoczęła ostatni etap przygotowań. Kto walczy o miejsce w składzie?

W ostatnim sezonie Anthony rozpoczął grę dla Houston Rockets, którzy zwolnili go po dziesięciu meczach. Od tego momentu, nikt nie kwapi się, aby zatrudnić gracza, który aktualnie ma renomę egoistycznego na boisku i niezwykle kiepsko broniącego. Wiele zespołów obawia się również o atmosferę w szatni, którą Melo jest w stanie rozbić swoim ogromnym ego.

Melo nadal wierzy

Choć sytuacja wydaje się niezwykle ciężka, wciąż zdecydowana większość zespołów w lidze ma otwarty skład, który teoretycznie można byłoby uzupełnić osobą Carmelo. Właśnie dlatego zawodnik nie przestaje wierzyć w swoją szansę na powrót i potwierdza gotowość do ponownej gry.

- Pracuję bardzo ciężko na powrót. Trenuję każdego dnia. Zbyt mocno kocham tę grę, żeby być od niej daleko. Liczę na to, że znajdzie się dla mnie znów miejsce w NBA - mówił. - To, co sprawi, że znów będę szczęśliwy to miejsce, w którym będę mógł grać w koszykówkę i cieszyć się z tego. Choć wydawałoby się to dla mnie niemożliwe, teraz jestem gotowy na to, aby zaakceptować rolę, o której kiedyś nie chciałbym nawet słyszeć. Wchodzenie do gry z ławki nie stanowi już dla mnie problemu - dodał Melo.

Obozy przygotowawcze niedługo się rozpoczną, więc być może patrząc na podejście i chęć bycia w cieniu, któryś z zespołów da mu jeszcze jedną szansę biorąc pod uwagę duże doświadczenie, które Carmelo może wnieść do drużyny. Największym znakiem zapytania wciąż pozostaje forma zawodnika i czy swoje słowa o zmniejszonej roli na parkiecie będzie w stanie przenieść na czyny.

Odmówiła nawet kadra

Widząc brak zainteresowania ze strony klubów NBA, Melo postanowił poszukać szczęścia w reprezentacji USA, która aktualnie przygotowuje się do mistrzostw świata w Chinach. Wiele największych gwiazd zrezygnowało w tym roku z obowiązków kadrowych i to właśnie w tym Anthony upatrywał swoją szansę na powrót do gry i formy. Zawodnik ten jest w końcu niezwykle zasłużony dla kadry narodowej, z którą zdobył brąz mistrzostw świata w 2006 roku, brąz na igrzyskach 2004 oraz trzy złote medale IO w 2008, 2012 oraz 2016.

Pomimo problemów kadrowych, Jerry Colangelo - dyrektor zarządzający reprezentacji - nie miał skrupułów, aby odmówić Anthony'emu, co z dużą dozą prawdopodobieństwa mogło podciąć zawodnikowi skrzydła.

Czytaj także: NBA. Stabilność w Denver Nuggets, duże zmiany w Oklahomie. Thunder bez Westbrooka

- Uwielbiam Carmelo jako osobę. Wniósł wielki wkład dla reprezentacji i był znakomitym graczem na arenie międzynarodowej. Jednak patrząc na to, gdzie się teraz znajdujemy, co robimy i jak pracujemy, jego dołączenie do składu byłoby dla większości zbyt dużym rozproszeniem. Jak najbardziej rozumiem dlaczego taka prośba została złożona, Melo próbuje się odbudować. Uważam jednak, że powinien zrobić to w NBA, a nie w kadrze - mówił Colangelo.

Niezwykle ciężko jest przewidywać, czy któryś z zespołów w końcu sięgnie po usługi Anthony'ego przed rozpoczęciem sezonu. Niewykluczone, że swoją szansę zawodnik dostanie w trakcie rozgrywek, kiedy zmiany w klubach będą bardziej dynamiczne. Aktualnie jednak Melo znajduje się w bardzo trudnym momencie swojej kariery i po "ciosach" które otrzymał, na pewno musi wciąż twardo stać na ziemi i dążyć do swojego celu, którym jest powrót do gry w NBA.

Komentarze (2)
avatar
Katon el Gordo
11.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla Carmelo Anthony'ego zawsze ważniejsze były jego statystyki indywidualne niż dobro zespołu. Dopóki jest skuteczny, dużo i celnie rzuca i jego zespół wygrywa, to wszystko jest OK. Kiedy nie t Czytaj całość
avatar
szeherejzada
10.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda mi tego typa. Pamietam jak oglądałem na początku sezonu jakiś mecz HOU i wpuścili Melo z ławy i gość rzucił trzy tróje z rzędu i uciułał w pare minut kilkanaście punktów. Wyglądał, szcze Czytaj całość