To był najsłabszy mecz Biało-Czerwonych na MŚ w Chinach. Podopieczni Mike'a Taylora otrzymali srogie lanie od Argentyńczyków, którzy wysoko wygrali 91:65 i tym samym zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie I.
- Nie było energii. Nogi nas nie niosły, tak jak to było w poprzednich meczach. Spotkanie z Rosją kosztowało nas sporo sił. Nie szukamy jednak wymówek, bo zagraliśmy bardzo słabo - powiedział przed kamerami TVP Sport Mateusz Ponitka, reprezentant Polski.
Polacy popełnili aż 23 straty, po których nasi rywale zdobyli aż 32 punkty - większość z nich w akcjach bez obrońcy sam na sam z koszem. Drużyna Sergio Hernandeza była przynajmniej o klasę lepsza.
ZOBACZ WIDEO Piotr Renkiel, trener reprezentacji Polski: Zbierają się łzy, gdy mówię o brązie na MŚ. To był cudowny moment
- Argentyna jest bardzo doświadczonym i utytułowanym zespołem. Jest tam sporo uznanych zawodników, którzy mają za sobą występy w NBA i w Eurolidze. Gdybyśmy mieli nieco więcej sił i energii, to być może inaczej by to wyglądało - przyznał Ponitka.
Zobacz także: EBL. Tony Wroten show. Anwil pewnie ograł Arkę
- Nie popadamy w panikę z powodu tej porażki. Nie poddamy się, będziemy walczyć do samego końca. Z Argentyną nam nie wyszło, ale wcześniej zagraliśmy cztery świetne mecze. Wyciągniemy wnioski i będziemy gotowi na następne spotkanie. Na pewno do tego starcia przystąpią ze świeżymi głowami - zapowiedział lider polskiej reprezentacji.
Polacy ćwierćfinał rozegrają we wtorek (10 września). Rywalem podopiecznych Mike'a Taylora będzie zwycięzca meczu Hiszpania - Serbia.
Zobacz także. Mistrzostwa świata w koszykówce: skandal! Trzech sędziów zostało zawieszonych