Otwarcie przyznać trzeba, że faworytami nie byli, choć mieli wsparcie wielu postronnych fanów, którzy zachwycali się ich grą. Reprezentacja Argentyny osiągnęła jednak wielki sukces, wygrywając w półfinale koszykarskich mistrzostw świata z Francją, której - po pokonaniu w ćwierćfinale Stanów Zjednoczonych - dawano po prostu większe szanse na grę o złoto. W finale są jednak Albicelestes, których do triumfu 80:66 poprowadził niesamowity Luis Scola.
39-letni podkoszowy, weteran koszykarskich parkietów, totalnie zdominował strefę podkoszową, już do przerwy zapisując na swoim koncie double-double w postaci 13 "oczek" i 10 zbiórek. Ostatecznie spotkanie zakończył z aż 28-oma punktami i 13-oma zebranymi piłkami z tablic, prowadząc swoją reprezentację do wielkiego sukcesu. Już bowiem - choć przed MŚ chyba nikt na to nie stawiał - Argentyna skończy imprezę z medalem. Nic więc dziwnego, że koledzy w szatni powitali Scolę po królewsku.
CRACK. Entra Luifa Scola al vestuario y sus compañeros gritan "¡MVP! ¡MVP!"
— DEPORTV (@canaldeportv) September 13, 2019
Después algunos cantan "Forever young" y el propio Luis aclara: "MVP es por Más Viejo Player, je".
Así de lindo es el clima de este plantel que se metió en la final de la #FIBAWC ¡Vamos Argentina! pic.twitter.com/VsKWJ2a0ZL
MŚ w Chinach. Polska kończy turniej na 8. miejscu >>
Przeciwnikiem Argentyny w finale będzie Hiszpania i naprawdę trudno wskazać faworyta. W drodze do starcia o złoto podopieczni Sergio Scariolo najpierw pokonali w ćwierćfinale Polskę, a następnie Australię, tocząc z nią zacięty bój przez 50 minut, bowiem do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było aż dwóch dogrywek. Z kolei Argentyna, prowadzona przez duet Scola-Campazzo, w 1/4 wygrała z jednym z faworytów - Serbią, a następnie wspomnianą już Francją.
Jedno jest jednak pewne. Finał rozpocznie się w niedzielę o godzinie 14:00 polskiego czasu. Transmisja w TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem