EBL. Igor Milicić: Chcemy podbić serca kibiców w całej Europie (wywiad)

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Latem zrezygnował pan ze swoich żołnierzy: Łączyńskiego, Zyskowskiego, Sobina i Almeidy. To było świadome działanie?

Nie do końca. Każdy zawodnik był osobną historią. W większej czy mniejszej roli był w naszych planach na kolejny sezon. Tak się życie potoczyło, że tych zawodników we Włocławku już oglądać nie będziemy. Każdemu z nich życzę jak najlepiej. Niech się rozwijają, polepszają i osiągają świetne wyniki.

Kamil Łączyński w rozmowie z WP SportoweFakty wprost powiedział, że bardzo się na panu zawiódł. Jak pan na to zareagował?

Każdy ma prawo do swojej opinii. Ja też mam swoją ocenę całej sytuacji, ale pozwolę zachować sobie ją dla siebie.

To prawda, że w trakcie sezonu dochodziło do zgrzytów na linii Milicić-Łączyński?

Nie. Nasza współpraca wyglądała tak samo jak w latach ubiegłych. Mieliśmy normalne relacje. Nie było kłótni czy nieporozumień, wręcz przeciwnie, Kamil wywiązywał się z powierzonych mu zadań niemal perfekcyjnie.

Zobacz także: EBL. "Jego atletyzm imponuje, ale... za bardzo kocha swój rzut" - oto Ricky Ledo, nowa gwiazda Anwilu Włocławek

Co w takim razie zaważyło o rozwiązaniu z nim umowy?

Przeprowadziliśmy kilka rozmów i po nich uznałem, że najlepszym rozwiązaniem dla obu stron będzie zakończenie współpracy. Ale kto wie, może w przyszłości jeszcze będziemy razem pracować. Życie pisze różne scenariusze.

Pieniądze, brak atletyzmu - co zaważyło?

Złożony temat. Nie chcę mówić o szczegółach.

Ivan Almeida?

Rozmowy z nim i z jego agentem trwały bardzo długo. Złożyliśmy mu konkretną ofertę, ale po prostu nie doszliśmy do porozumienia. Podobnie było z Łączyńskim czy Zyskowskim. Jeśli strony nie są zadowolone z warunków, to nie podpisują kontraktu. Tak wygląda ten biznes.

To prawda, że warunki umowy z Ricky'm Ledo ustaliliście w jeden dzień?

Negocjacje były błyskawiczne. Wszystko zamknęliśmy w ciągu około 30 godzin.

Skąd pomysł na niego?

Od kilku sezonów obserwowałem tego zawodnika. Nadszedł ten moment, że wreszcie udało się go pozyskać. Jego agent powiedział mi, że wspólnie uznali, że Anwil jest najlepszą opcją do powrotu do wielkiej kariery. Mi też doszliśmy do wniosku, że możemy dużo zyskać na tym transferze.

Tony Wroten? Mam wrażenie, że to jeszcze głośniejszy transfer.

Nie wiem. Nie mi to oceniać. Pozostawię to innym. Wroten jest ogromnym talentem. Może nam dać naprawdę dużo i liczymy, że tak się właśnie stanie. To jest typowa "jedynka", która potrafi zdobywać punkty, kreować pozycje dla kolegów. Stać go na 12-15 asyst, 10 zbiórek czy 8 przechwytów w danym meczu. Szukaliśmy tak wszechstronnego zawodnika na tej pozycji.

Podobnie było na skrzydle, dlatego zdecydowaliśmy się na zatrudnienie Michała Sokołowskiego. Trochę irytuje mnie fakt, że mówi się tylko o Wrotenie, Ledo czy Freimanisie, a tak mało mówi się o Sokołowskim. To bardzo ważne ogniwo w naszym zespole. On ma być prawdziwym kręgosłupem tej drużyny, czyli będzie scalać atak, obronę, tranzycję, i to z różnych pozycji na boisku.

Musiał pan sporo popracować przy tym transferze. To chyba nie były łatwe negocjacje?

To prawda. Zawodnik chciał trafić za granicę, ale my uparcie dążyliśmy do tego, żeby był w naszych szeregach. Ostatecznie Michał przekonał się do tego, że to może być ciekawy krok w jego karierze. Rozmawiałem z nim kilka razy i gdy usłyszałem: "tak, zagram w Anwilu", to nie ukrywam, że bardzo się ucieszyłem.

Ewolucja czy rewolucja?

Rewolucja. Gdybyśmy zostawili 6-7 zawodników z poprzedniego sezonu, to można by mówić o ewolucji. Teraz mamy całkowicie nowy zespół. Na pewno nie będzie takiej sytuacji, że to będzie zespół jednego zawodnika i tylko na niego będziemy grali. Anwil to ma być prawdziwy zespół, kolektyw, który ma wspólnie realizować cele i zadania.


Zobacz także: EBL. Takich transferów chcemy. Kyle Weaver - powrót koszykarza-artysty

Liderem Anwilu w sezonie 2019/2020 będzie...?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×