[b]
Był gwiazdą. Bawił się grą[/b]
Kyle Weaver zrobił ogromną furorę podczas sezonu 2016/2017. Co prawda Amerykanin miał kiepski początek, ale z biegiem czasu zaczął łapać swój rytm i stał się niekwestionowaną gwiazdą Energa Basket Ligi.
Amerykanin przeciętnie notował 12,7 punktu, 5,2 zbiórki i 3,6 asyst. W play-off koszykarz miał jeszcze lepsze statystyki (15,5 pkt, 6,1 zb i 3,5 asyst).
Grał odważnie i z finezją. Potrafił zachwycić nawet największych malkontentów. Często był nazywany boiskowym artystą. - Taki przydomek bardzo mi pasuje - śmiał się Weaver.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem
- Cieszę się, że ktoś dostrzega i rozumie sposób mojej gry. To wiele dla mnie znaczy. Nie ukrywam, że bawię się koszykówką. W pozytywnym tego słowa znaczeniu - tłumaczył.
Zobacz także: MŚ w koszykówce. Adam Waczyński: Amerykanie podchodzili i nam gratulowali. To była przygoda życia
Amerykanin zarażał pozytywnym podejściem do koszykówki i życia. Nie odmawiał kibicom rozmów, zdjęć czy autografów. Bardzo profesjonalnie podchodził do swoich obowiązków. Był ulubieńcem publiczności.
"Wiążemy sznurówki". LeBron inspiracją
Mało jest takich koszykarzy na polskich parkietach, którzy mają tak dużą lekkość w grze. Amerykanin słynie ze znakomitych i niekonwencjonalnych zagrań. Najlepszy dowód? Mecz Stelmetem Enea BC. Weaver zabawił się ze środkowym rywali Julianem Vaughnem.
Lider Polskiego Cukru na środku boiska, ku zaskoczeniu wszystkich, uklęknął na jedno kolano i zaczął... poprawiać sznurówki. Vaughn ruszył po piłkę, ale Weaver momentalnie wstał i balansem ciała pięknie wymanewrował rodaka.
Zobacz tę akcję:
Weaver nie ukrywa, że inspiracją dla jego zagrań i boiskowych popisów jest LeBron James. - LeBrona oglądam bardzo często, wzoruję się na nim. Jego gra na półdystansie, wjazdy pod kosz i kreowanie pozycji partnerom - na te aspekty patrzę najbardziej. Nie ukrywam, że uwielbiam sposób jego współpracy z kolegami na parkiecie i poza nim. To doskonały przywódca - wyjaśnił.
Arka też się nim interesowała
Z naszych informacji wynika, że Kyle Weaver był latem na celowniku Arki Gdynia. Trener Przemysław Frasunkiewicz nie ukrywa, że jest wielkim fanem umiejętności Weavera. Był wysoko na liście do zatrudnienia, w przypadku braku porozumienia z Joshem Bosticiem. Ostatecznie stronom udało się podpisać umowę i temat Weavera został zamknięty.
W Toruniu mają co do niego duże oczekiwania. Amerykanin ma być jedną z wiodących postaci w zespole prowadzonym przez trenera Sebastiana Machowskiego.
- Kyle'a nie trzeba przedstawiać. Kibice go oczekiwali, udało nam się dogadać i doskonale wiemy, czego się można spodziewać, jakie są jego silne strony. Dodatkowym plusem jest fakt, że zna dobrze realia polskiej ligi - tłumaczy Ryszard Szczechowiak, dyrektor sportowy toruńskiego klubu.
Sam Weaver nie ukrywa z kolei, że wybrał Twarde Pierniki przede wszystkim ze względu na możliwość gry w Basketball Champions League. Wicemistrzowie Polski muszą pokonać jednego rywala, by się tam znaleźć. Będzie nim zwycięzca pary Karhu Basket Kauhajoki (Finlandia) - BC Tsmoki Mińsk (Białoruś). Twarde Pierniki pierwszy mecz zagrają na wyjeździe (26 wrzesień), a rewanż trzy dni później we własnej hali.
- Czuję się tutaj jak w domu, widzę dookoła znajome twarze. Dobrze tu wrócić i już nie mogę się doczekać startu sezonu - podkreśla Amerykanin.
Zobacz także: EBL. Cameron Ayers: Nie żywię urazy do PGE Turowa. Trefl? Stać nas na duże rzeczy