Co za historia. Enea Astoria Bydgoszcz prowadzona przez trenera Artura Gronka pokonała w Ostrowie Wielkopolskim BM Slam Stal 94:88 i z przytupem wróciła do elity. Kibice oszaleli z radości, szczęścia nie ukrywali też zawodnicy i sztab szkoleniowy. O losach tego spotkania zadecydowało dodatkowe pięć minut, w których kluczowe role odgrywali Michał Chyliński oraz A.J. Walton.
- Myślę, że pokazaliśmy charakter w pierwszej kwarcie i dogrywce - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Artur Gronek. - Gratulację dla mojego całego zespołu. Pierwszy wygrany mecz w ekstraklasie po 13 latach. Bardzo się z tego powodu cieszymy - dodawał szkoleniowiec. - Dobrze otworzyliśmy to spotkanie i udanie je zakończyliśmy, a to dla nas najważniejsze. Życzę też powodzenia drużynie z Ostrowa - zakończył.
I faktycznie, Enea Astoria Bydgoszcz prowadziła w tym spotkaniu nawet 35:17. Dla "Stalówki" był to cios, który ich zabolał, ale nie znokautował. Ostrowianie niesieni dopingiem fanów odrobili cały dzielący dystans i jeszcze w czwartej kwarcie mieli osiem punktów więcej, niż beniaminek (73:65). Jak powiedział Gronek, najważniejsze dla bydgoskiego zespołu, jak ten mecz się zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z golem i pudłem sezonu. Nerwowy mecz Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Astoria doprowadziła do dogrywki i zachowała tam więcej zimnej krwi. A.J. Walton i Michał Chyliński stawali w końcówce na linii rzutów wolnych, "Chylu" czterema celnymi wolnymi przypieczętował triumf swojego klubu. - Stworzyliśmy na pewno przyjemne dla oka i emocjonujące widowisko, gratulację dla obu drużyn - zaczął 33-latek.
- To był mecz walki, my dobrze weszliśmy w to spotkanie, później mieliśmy też trochę problemów, ale na końcu pokazaliśmy, jak wspominał trener, prawdziwy charakter. Pokazaliśmy mądrość w najważniejszych momentach i zbieraliśmy kluczowe piłki w dogrywce - opisywał doświadczony strzelec, były gracz BM Slam Stali.
Czytaj także: Zrobili to! Buzzer-beater Keitha Hornsby'ego, Polski Cukier Toruń zagra w Lidze Mistrzów
Dla Michała Chylińskiego był to wyjątkowy moment. Pamięta on ostatnie zwycięstwo Astorii w elicie, teraz znacząco przyczynił się do tego pierwszego po ponad dziesięciu latach. - Fajna historia, bo 13 lat temu grałem w naszym ostatnim meczu w ekstraklasie. Teraz zagrałem w pierwszym spotkaniu w ekstraklasie. Historia zatoczyło koło. Świetnie, że tak to się zaczęło. Pozdrowienia dla wszystkich z Ostrowa, spędziłem tu dwa lata i mam bardzo miłe wspomnienia z tym klubem - mówił "Chylu", który rzucił 20 punktów.
Pokonujemy po dogrywce @BMSLAMStal 94:88
— Enea Astoria Bydgoszcz (@EneaAstoria) 29 września 2019
Takie wracanie do elity? JAK NAJBARDZIEJ #WracamyDoElity #plkpl pic.twitter.com/CafsQ8yDwh
Niedzielny mecz był też wyjątkowy dla Mateusza Zębskiego. Ostrowianin, który w poprzednim sezonie rozwinął się pod skrzydłami Jacka Winnickiego w Dąbrowie Górniczej teraz wystąpił przed swoimi kibicami i byłym trenerem-mentorem. Zębski w 28 minut, które spędził na parkiecie, zapisał przy swoim nazwisku 13 "oczek", siedem zbiórek i dwie asysty. Trafił 6 na 12 oddanych rzutów z gry i pomógł Astorii w odniesieniu pierwszego triumfu. Bydgoski zespół w następnym meczu zmierzy się z Polskim Cukrem Toruń.
Czytaj także: Start Lublin dał radę! Lemar i Dziemba poprowadzili do sukcesu nad Stelmetem Enea BC