EBL. Mecze z dawnymi pracodawcami chlebem powszednim Kacpra Młynarskiego. "Przyzwyczaiłem się"

Materiały prasowe / Daniel Szczypior/ materiały prasowe polpharmabasketball / na zdjęciu: Kacper Młynarski (w bordowej koszulce) i Brett Prahl
Materiały prasowe / Daniel Szczypior/ materiały prasowe polpharmabasketball / na zdjęciu: Kacper Młynarski (w bordowej koszulce) i Brett Prahl

Mecze przeciwko byłym pracodawcom to już chleb powszedni dla Kacpra Młynarskiego. W poniedziałek skrzydłowy PGE Spójni zanotował dobry występ na Kociewiu, a jego ekipa wygrała z Polpharmą 75:80. - Przyzwyczaiłem się do takich spotkań - mówi.

[tag=30726]

Kacper Młynarski[/tag] występuję w PLK nieprzerwanie już od sześciu sezonów, a w czterech ostatnich zmieniał kluby. Latem przeniósł się z Polpharmy Starogard Gdański do PGE Spójni Stargard i miał bardzo szybko okazję zagrać przeciwko dawnemu pracodawcy, bo już w 2. kolejce Energa Basket Ligi.

Nowy skrzydłowy biało-bordowych zapisał w poniedziałkowy wieczór na swoim koncie 12 punktów i mógł mieć szczególną satysfakcję, bo jego rzut w 4. kwarcie meczu uciszył starogardzkich kibiców i odebrał nadzieję gospodarzom na pierwszy triumf w sezonie.

- Złożyło się tak, że praktycznie co roku zmieniam zespół, więc już przyzwyczaiłem się do takich spotkań - mówi WP SportoweFakty Kacper Młynarski. - Na pewno jednak bardzo fajnie było zobaczyć paru starych znajomych, bardzo miła była też reakcja kibiców, którzy mnie ciepło przywitali. Chcę im bardzo za to podziękować. A co do tego rzutu? Bardzo cieszę się, że wpadł. Faktycznie był istotny, bo odskoczyliśmy Polpharmie na kilka punktów, ale prawda jest taka, że powinniśmy po pierwszej połowie utrzymać tę naszą przewagę i mielibyśmy zdecydowanie większy spokój - podkreśla.

ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa świata w lekkoatletyce Doha 2019: Piotr Lisek: Zasłużyłem na czwórę z plusem

Trudno się nie zgodzić ze skrzydłowym ekipy ze Stargardu, bo zaledwie 5 "oczek" przewagi przyjezdnych nie do końca odzwierciedla to, co działo się na parkiecie w Starogardzie Gdańskim i jak widoczna była różnica w grze obu zespołów. PGE Spójnia na ten moment przewyższa Farmaceutów w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Prezentuje się przede wszystkim zdecydowanie lepiej w defensywie oraz nie ma tak dużych problemów z organizacją gry w ataku.

- Właściwie nie poczułem takiego momentu, że przestaliśmy kontrolować ten mecz - zastanawia się Młynarski. - Chociaż, kiedy przewaga zmniejsza się do 4,6 punktów to zawsze jest ryzyko, że jakieś tam szalone rzuty wejdą. Nie pasowało nam to tempo Polpharmy, która w drugiej połowie grała bardzo szaloną koszykówkę. My wolimy grać trochę statyczniej. Jesteśmy mocniejsi, kiedy gramy 5 na 5 w obronie. Oni po prostu trafili parę rzutów, ale na szczęście wytrzymaliśmy do końca - cieszy się jedna z czołowych postaci gości w poniedziałkowym pojedynku.

Dla podopiecznych Kamila Piechuckiego triumf na Kociewiu był niezwykle ważny pod względem psychologicznym. PGE Spójnia celuje w play-off, a w przypadku ewentualnej porażki na Kociewiu i perspektywy najbliższego starcia z Anwilem Włocławek jej bilans na starcie nowych rozgrywek mógł prezentować się bardzo słabo. - Oczywiście, że to zwycięstwo na tym trudnym terenie jest dla nas mega ważne. Mamy w tym sezonie bardzo wysokie cele - podsumowuje Kacper Młynarski.

Komentarze (0)