[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Anwil Włocławek przegrał 3 z 4 ostatnich meczów, łącząc rozgrywki Energa Basket Ligi i Basketball Champions League. Czy można mówić o kryzysie? Czym są spowodowane te porażki?[/b]
Chris Dowe, zawodnik Anwilu Włocławek: Po prostu nie gramy naszej koszykówki, do której przyzwyczailiśmy kibiców. Rozmawialiśmy o tym i wprowadzimy odpowiednie poprawki, aby zmienić sytuację. Uważam, że zwycięstwa sprawią, że wrócimy na odpowiednie tory.
Kapitan Szymon Szewczyk podczas konferencji prasowej po meczu z Treflem Sopot mówił, że w szatni mogą paść mocne słowa. Czy tak faktycznie było?
Powtórzę: mieliśmy spotkanie w zespole i teraz wszyscy wiedzą, czego mogą się spodziewać.
Mówi się o ewentualnych zmianach w Anwilu. Pan wierzy, że w tym zestawie personalnym zespół zacznie wygrywać?
Jestem o tym przekonany. Na milion procent.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Przełomowy bieg Polek. Patrycja Wyciszkiewicz: Zobaczyłam, że niemożliwe nie istnieje
Jedno zwycięstwo wszystko zmieni, odwróci złą kartę?
Wszystkiego oczywiście nie odmieni, ale rozpocznie nowy rozdział, który chcemy napisać. Należy pamiętać o tym, że dla nas będzie to dopiero pierwsze spotkanie domowe w rozgrywkach Basketball Champions League. Wcześniej rozgrywaliśmy dwa trudne mecze na wyjeździe. To nas oczywiście nie usprawiedliwia, ale warto to wziąć pod uwagę. Nikomu w Niemczech i w Hiszpanii nie gra się łatwo.
Zobacz także: EBL. Radosław Piesiewicz o zmianie godzin meczów TV: Mamy "prime-time" dla koszykówki
Jak wytłumaczyć to, co stało się w meczu z Treflem Sopot? Prowadziliście 82:63 i przegraliście... 84:86!
To jest absolutnie niedopuszczalne. Rywale bardziej chcieli od nas tego zwycięstwa. Pokazali, jak należy walczyć do samego końca. Dobitnie przekonaliśmy się o tym, że mecz trwa 40 minut, a nie tylko 35.
Po meczu kibice gwizdali i buczeli. Akceptuje pan krytykę z ich strony?
Nie zwróciłem na to uwagi, bo byłem w szoku, po tym co stało się na parkiecie. Domyślam się, że nie krzyczeli niczego pozytywnego w naszą stronę. Nie dziwię im się. Taka porażka jest nie do zaakceptowania.
Na samym początku powiedział pan: "nie gramy naszej koszykówki". Jak ma wyglądać koszykówka Anwilu Włocławek?
W ostatnich spotkaniach brakowało energii, pewności siebie i przekonania we własne możliwości. Uważam, że dobrze będzie wrócić do domu i wygrać, by odzyskać wiarę w swoje umiejętności i jednocześnie odzyskać zaufanie kibiców, które nieco ostatnio nadszarpnęliśmy. Też jest tak, że sezon nie kończy się na jednym czy drugim meczu. To jest maraton. Wychodzenie z opresji jest częścią tego. Jesteśmy prawdopodobnie w najtrudniejszej grupie BCL, do tego jesteśmy dwukrotnie mistrzem Polski, co oznacza, że nie ma dla nas łatwych meczów. Każdy chce nas pokonać.
Jak panu się podoba we Włocławku?
Czuję się tutaj znakomicie. Lubię Włocławek i kibiców, którzy są z nami na dobre i na złe. Robią znakomitą atmosferę podczas meczów. Myślę, że ten proces aklimatyzacji jest za mną. Każdego dnia uczę się systemu trenera Milicicia. Myślę, że większość założeń już przyswoiłem.
Jako pierwszy z nowych zawodników zagranicznych podpisał pan kontrakt z Anwilem. Spodziewał się pan tego, że później do zespołu dołączą byli gracze NBA: Ledo i Wroten?
To było zaskoczenie, ale jednocześnie zdałem sobie sprawę, jak dobra drużyna jest budowana we Włocławku. Ledo i Wroten to uznane nazwiska. Znałem też wcześniej Chase'a Simona, z którym rywalizowałem dwa lata temu we Francji. To bardzo dobry koszykarz.
Zobacz także: EBL. Igor Milicić ostro: To jest kompromitacja! Trener Anwilu Włocławek zapowiada wyciągniecie konsekwencji