Wszyscy spodziewali się, że Golden State Warriors nie będą już tak dominować NBA jak w poprzednich latach. Rzeczywistość okazała się jednak bardziej brutalna niż przypuszczano. W pięciu meczach nowego sezonu, ekipa z Kalifornii cieszyła się tylko z jednego zwycięstwa.
- To nie jest jednorazowy wypadek przy pracy. W tym roku będą zdarzać się tak bolesne mecze - powiedział trener Steve Kerr po porażce Golden State Warriors z LA Clippers (122:141).
Oprócz słabych wyników, zespół gnębią także kontuzje. Już w poprzednim sezonie wypadł Klay Thompson, który może pauzować nawet do końca obecnych rozgrywkach. Kilka dni temu koszmarnej kontuzji doznał Stephen Curry, który do gry wróci w 2020 roku (CZYTAJ WIĘCEJ). Mało? W ostatnim meczu z San Antonio Spurs (110:127) urazu nabawił się... Draymond Green.
ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"
- Uszkodziłem palec. To jakiś problem z więzadłami. Boli do tego stopnia, że nie mogłem dobrze chwycić piłki przez cały mecz, dlatego podawałem głównie jedną ręką - opisuje podkoszowy Warriors (za ESPN).
Kontuzja Greena nie jest tak poważna jak jego dwóch innych kolegów, jednak jego występ w najbliższych meczach jest mocno zagrożony. To sprawia, że drużyna z San Francisco w kolejnych spotkaniach może stać się chłopcem do bicia.
- Będziemy walczyć jak diabli, rozwijać młodych graczy, uczyć się zwyciężać. Nie staniesz się lepszy, jeśli będziesz specjalnie przegrywać - tłumaczy właściciel klubu, Joe Lacob.
Zobacz także: EBL. Legia Warszawa nie zwalnia tempa