Jego drużyna pozostała liderem Energa Basket Ligi, ale po pięciu zwycięstwach doznała pierwszej porażki. W Szczecinie uległa Kingowi 97:104. Zadecydowała o tym czwarta kwarta wygrana przez gospodarzy 27:16. Polski Cukier Toruń stracił w pewnym momencie 11 punktów z rzędu i przegrywał wtedy 87:100. Co wpłynęło na taką końcówkę w wykonaniu gości?
- Zabrakło wielu rzeczy. Niestety jesteśmy w osłabionym składzie. Karol Gruszecki nam wypadł na początku sezonu, a w poprzednim tygodniu Damian Kulig. Mamy mniejszą rotację. Gramy dwa razy w tygodniu, więc to już nas trochę boli. Poza tym trzeba pochwalić drużynę ze Szczecina, która gra bardzo dobrą koszykówkę w tym sezonie - tłumaczy Aaron Cel.
Twardym Piernikom zabrakło dwóch podstawowych koszykarzy. W końcówce spotkania do grona kontuzjowanych dołączył Jakub Schenk (czytaj więcej tutaj). Na wynik niedzielnego meczu nie miało to już wpływu, ale w kolejnych pojedynkach może być to problemem dla toruńskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"
- Zobaczymy, co mu się stało, bo jeszcze nie wiemy. Mamy nadzieję, że nie jest to groźna kontuzja. Jeżeli zabraknie go nawet przez jeden mecz to będzie bardzo bolało, bo będziemy mieli jeszcze bardziej skróconą rotację - mówił na gorąco po spotkaniu skrzydłowy Polskiego Cukru Toruń i reprezentacji Polski.
Wicemistrzowie Polski nie mają nawet czasu na głębszą analizę niedzielnego meczu. Już we wtorek podejmą włoskie Dinamo Sassari w rozgrywkach Ligi Mistrzów (początek o 18:30), a w piątek ponownie u siebie zmierzą się z Asseco Arką Gdynia (19:50). - Mamy bardzo mało czasu żeby analizować przeciwników. Po podróży do Torunia pewnie będzie jeden krótki trening. Trzeba się do tego dostosować. Najbardziej boli, że mamy zwężony skład przez te wszystkie kontuzje. To nas bardzo osłabia. Gra w Europie to duży wysiłek. Do tego wiemy, że w polskiej lidze wszyscy na nas czekają. Ciężko mamy, ale nie będziemy narzekać. Trzeba walczyć - zapewnia Aaron Cel.
Zobacz także: Frustracja sięgnęła zenitu. Chris Dowe wyrzucony z boiska