EBL. King Szczecin wykorzystał szansę. Dziurawa obrona Polskiego Cukru Toruń

- Cieszymy się, że nasza codzienna praca daje wyniki. Jestem dumny. Trudno nie docenić tej wygranej - mówi trener Mindaugas Budzinauskas.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Mindaugas Budzinauskas WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Mindaugas Budzinauskas
W jednym z ciekawszych spotkań 6. kolejki King Szczecin wygrał z Polskim Cukrem Toruń 104:97. Gospodarze odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu. To był ich najtrudniejszy przeciwnik w tym sezonie, który do tej pory był bez porażki w Energa Basket Lidze.

- To jest bardzo ważne zwycięstwo. Cieszę się, że zagraliśmy taki mecz w domu przy dobrym dopingu. Ta wygrana jest tym cenniejsza, że Polski Cukier grał bardzo dobrą koszykówkę. W ataku to jest bardzo utalentowany zespół. Mieliśmy kilka opcji w obronie, jak ich zatrzymać. Nie wszystko nam wychodziło. To jest normalne, bo to był dla nas pierwszy mecz z rywalem z najwyższej półki w Polsce - ocenia trener Kinga Szczecin.

Czytaj też: Frustracja sięgnęła zenitu. Chris Dowe wyrzucony z boiska

Gospodarze nie byli faworytem. Przy osłabieniach rywali (kontuzje Karola Gruszeckiego i Damiana Kuliga) mogli jednak sprawić niespodziankę i tak właśnie się stało. - Wiadomo, że to jest duże osłabienie dla zespołu z Torunia. Chcieliśmy i próbowaliśmy to wykorzystać. To tylko pokazuje, jaki mają potencjał. Gdy dojdą ci zawodnicy będą jeszcze mocniejsi - przyznaje Mindaugas Budzinauskas.

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem

Liderem Wilków Morskich był Dustin Ware. Rozgrywający zdobył 22 punkty (8/11 z gry w tym 4/6 z dystansu) i rozdał osiem asyst. - Zrobił gigantyczną pracę. Kilka meczów wcześniej go hamowałem. Kosztem jego gry inni zawodnicy zagrali wtedy dużo lepiej. W tym meczu była taka okazja, że chcieliśmy wykorzystać możliwości Dustina. On to zrobił perfekcyjnie. Prowadził dobrze zespół i sam był bardzo agresywny - przyznaje litewski trener.

- Wiele rzeczy zrobiliśmy dobrze. Trener miał wspaniały plan na mecz. My to wykonywaliśmy. Mieliśmy wielu koszykarzy, którzy grali dobrze po obu stronach parkietu. Wykonując taką zespołową pracę odniesiemy jeszcze wiele zwycięstw - dodaje kluczowy gracz Kinga Szczecin.

Przedstawiciele Polskiego Cukru skupiają się na defensywie. W ataku niewiele rzeczy mogą zrobić lepiej. Torunianie zdobyli 97 punktów i mieli tylko pięć strat. - Gratuluję trenerowi Budzinauskasowi i jego drużynie zwycięstwa. Myślę, że to był dobry mecz dla fanów do oglądania. Dużo punktów. Niestety nie graliśmy takiej obrony, która dałaby nam zwycięstwo. Jeżeli rzucasz około sto punktów to zwykle wygrywasz. Nie potrafiliśmy ich zatrzymać. Trzeba oddać szacunek drużynie ze Szczecina, że trafiała wielkie rzuty. Nie każdy rzut był z otwartej pozycji - mówi trener Sebastian Machowski.

Zobacz także: Gorąco w Stargardzie. Trener nie komentuje reakcji kibiców PGE Spójni

- Dla oka fajny mecz. Dużo punktów i biegania. Jak będziemy pozwalali żeby rywal rzucał tyle punktów to z żadnym zespołem nie wygramy. Nie chodzi o to żeby kogoś przerzucić tylko żeby obronić na poziomie około 80 punktów. Niestety w czwartej kwarcie złapali taki ogień, że wszystko trafiali. W obronie nam słabiej trochę idzie. Brakowało w czwartej kwarcie komunikacji. Pogubiliśmy się. Jak zaczęli trafiać to już nie było co zbierać. Pomimo braku Damiana Kuliga fajnie gramy w ataku. Musimy poćwiczyć w nadchodzących dniach obronę żeby nie pozwalać na 104 punkty w każdym meczu - analizuje zdobywca 11 "oczek", Aleksander Perka.

Czy zwycięstwo Kinga Szczecin w meczu z Polskim Cukrem Toruń to niespodzianka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×