[tag=2515]
Carmelo Anthony[/tag] po ponad roku wrócił do zawodu i w nocy z wtorku na środę polskiego czasu zadebiutował w barwach Portland Trail Blazers. Skrzydłowy rozpoczął swój 17. sezon na parkietach NBA i od razu trener Terry Stotts, pod nieobecność Damiana Lillarda (problemy z plecami) desygnował go do gry w pierwszej piątce.
35-latek był uśmiechnięty, szczęśliwy i wdzięczny za otrzymaną szansę. Jego występ nie był idealny, ale jak argumentował, powrót do formy wymaga czasu. Anthony w pierwszym meczu spędził na parkiecie 24 minuty, a w tym czasie zdobył 10 punktów i miał cztery zbiórki, chociaż trafił tylko 4 na 14 oddanych rzutów z pola, popełnił ponadto pięć strat i pięć fauli.
- To wspaniałe uczucie, być z powrotem na parkiecie, brać udział w meczu i robić to, co powinienem. Fizycznie czułem się naprawdę świetnie - mówił po meczu Carmelo w rozmowie z dziennikarzami. - Było kilka rzeczy, z których nie jestem zadowolony, ale wynikały z tego, że muszę przyzwyczaić się do stylu gry drużyny, poznać zagrywki i preferencje poszczególnych zawodników - dodawał.
ZOBACZ WIDEO Polska - Słowenia. Kadrowicze dziękują Łukaszowi Piszczkowi. "Piękny i smutny moment"
New Orleans Pelicans zepsuli debiut "Melo", którym Portland Trail Blazers finalnie nie dotrzymali kroku. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, bo ta padła łupem Luizjańczyków w stosunku 35:25. Gospodarzy do triumfu 115:104 poprowadził duet Jrue Holiday - Brandon Ingram. Ten pierwszy miał 22 punkty oraz 10 asyst, a skrzydłowy uzbierał 21 "oczek" i zebrał siedem piłek. Dla PTB 22 punkty wywalczył C.J. McCollum, ale ich 10. porażka stała się faktem.
Trwa świetna seria Los Angeles Lakers. Drużyna z Hollywood odniosła właśnie piąty z rzędu, a już 12. triumf w aktualnym sezonie. ."Jeziorowcy" na własnym parkiecie rozprawili się z Oklahoma City Thunder 112:107, aczkolwiek wbrew pozorom "Grzmot" zaskoczył purpurowo-złotych w zdecydowanie pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Anthony Davis i LeBron James musieli wspiąć się na wyżyny i tak właśnie zrobili. Gwiazdy drużyny z Hollywood znów udowodniły o swoich olbrzymich możliwościach. Davis miał 34 punkty, siedem zbiórek, cztery asysty, cztery przechwyty i dwa bloki, a LeBron James skompletował 86. triple-double w karierze. Skrzydłowy zapisał przy swoim nazwisku 25 "oczek", 11 zebranych piłek oraz 10 kluczowych podań. Obu zawodników trafiło wspólnie 26 na 45 oddanych rzutów z gry, w tym 5 na 10 za trzy.
W Staples Center zabłysnęli też Dennis Schroder oraz Danilo Gallinari. Reprezentant Niemiec w 30 minut, wchodząc z ławki rezerwowych zaaplikował rywalom aż 31 punktów. Włoch Gallinari uzbierał 25 "oczek". Thunder zabrakło jednak punktów Chrisa Paula, który miał ich tylko cztery. Drużyna z Oklahoma City poniosła szóstą porażkę w szóstym meczu na wyjeździe.
Czytaj także: Emil Rajković z następnym sukcesem. Były trener polskich klubów poprowadzi kadrę Kazachstanu
Czytaj także: Fatalna skuteczność i fatalny wynik. Polski Cukier Toruń zawiódł
Wyniki:
Memphis Grizzlies - Golden State Warriors 95:114 (30:28, 16:33, 26:22, 23:31)
(Morant 20, Brooks 18, Clarke 17 - Burks 29, Robinson 20, Paschall 17, Chriss 17)
New Orleans Pelicans - Portland Trail Blazers 115:104 (27:28, 26:26, 35:25, 27:25)
(Holiday 22, Ingram 21, Redick 18 - McCollum 22, Whiteside 14, Simons 13)
Sacramento Kings - Phoenix Suns 120:116 (33:19, 29:26, 25:30, 33:41)
(Bogdanovic 31, Holmes 20, Bjelica 17 - Booker 30, Bridges 20, Oubre Jr. 20, Johnson 18)
Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder 112:107 (33:28, 30:25, 30:34, 19:20)
(Davis 35, James 25, Caldwell-Pope 13 - Schroder 31, Gallinari 25, Gilgeous-Alexander 16)