Koszykówka. Latał nad obręczami, teraz będzie latać samolotem. Maciej Strzelecki zawiesza buty na kołku

Materiały prasowe / Maciej Sztajnert (sportsiedlce)
Materiały prasowe / Maciej Sztajnert (sportsiedlce)

- Znalazłem coś, co wydaje się podobne do życia koszykarza, bo będę nadal na walizkach, ale jednak jest to zupełnie inna profesja. Jestem przyzwyczajony do tego, że co chwilę jestem w innym miejscu, poznaję nowych ludzi - opowiada Maciej Strzelecki.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Pamela Wrona, WP SportoweFakty: Zawiesił pan buty na kołku, trochę po cichu. Dlaczego?
[/b]
Maciej Strzelecki, ostatnio zawodnik SKK Siedlce: Mam 32 lata. Mógłbym jeszcze kilka lat pograć w koszykówkę, ale co dalej? Grając w koszykówkę do pewnego momentu nie myśli się o przyszłości, a później życie wszystko weryfikuje. Jeżeli nie jesteś sportowcem na najwyższym poziomie i nie odłożysz wystarczająco dużo pieniędzy na nowy start, uważam, że im później się skończy, tym będzie gorzej. Od dłuższego czasu planowałem zakończenie kariery sportowej, ale chciałem zrobić to w przemyślany sposób. Szukałem czegoś interesującego, czegoś innego. Chciałem zajęcia wymagającego, z perspektywami, które będzie sprawiać mi satysfakcję i radość.

Do niedawna latał pan nad obręczami, a teraz dosłownie, będzie latać... Samolotem.

Dokładnie. Znalazłem coś, co wydaje się podobne do życia koszykarza, bo będę nadal na walizkach, ale jednak jest to zupełnie inna profesja. Jestem przyzwyczajony do tego, że co chwilę jestem w innym miejscu, poznaję nowych ludzi.

Było mi o tyle łatwiej, że mój brat też grał kiedyś w koszykówkę, zmienił swoje życie z dnia na dzień, przystąpił do rekrutacji i od pięciu lat pracuje jako steward. Ja zawsze lubiłem podróżować i latać samolotem. Zapisałem się na rekrutację, idąc w jego ślady.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Daniela Hantuchova i legendarny hokeista. Media już plotkują

Jak wyglądał cały proces?

Proces rekrutacji to 3 dni testów z matematyki, fizyki, psychomotoryki, języka angielskiego, pamięci krótkotrwałej, multitaskingu, psychologii, orientacji w przestrzeni oraz koordynacji ruchowej dłoni i nóg, bo jest to związane z zawodem pilota. Selekcja jest duża. Pierwszy raz przystąpiłem do nich na początku 2018 roku. Przeszedłem dwa etapy, nie doszedłem do trzeciego. Wtedy podjąłem decyzję w ciągu miesiąca. Prawie się dostałem, ale z perspektywy czasu wiem, że nie byłem wystarczająco dobrze przygotowany. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy przygotowywałem i uczyłem się między treningami. We wrześniu przeszedłem pozytywnie rekrutację. Z mojej dziesięcioosobowej grupy dostałem się tylko ja, a zdawalność wynosi około 10-20%.

Sam etap wstępnej selekcji określa czy masz predyspozycję, wiedzę, oraz odpowiedni profil psychologiczny. Pamiętam, że testów było bardzo dużo, pierwszego dnia miałem kilkaset pytań. Drugi dzień to głównie rozmowy kwalifikacyjne z reprezentantami linii lotniczej i przedstawicielami ośrodka szkoleniowego. Trzeci dzień natomiast, to połączenie wszystkich umiejętności, wiedzy z bardzo wymagającymi testami psychologicznymi i rozmowa z psychologiem. Było ciężko, ale finalnie zaliczyłem wszystkie testy, z wielką niepewnością czekałem na wyniki ponad dwa miesiące.

21 stycznia zacznę szkolenie. Wyjeżdżam do Grecji na około 17 miesięcy. Mam do zaliczenia całą teorię ATPL, progress checki, testy w symulatorach i tak dalej. Tyle będzie trwało wstępne szkolenie. Potem odbędą się dodatkowe szkolenia m.in. type rating na konkretny typ samolotu jakim operuje przewoźnik, ale wszystko łącznie powinno trwać od 21 do 24 miesięcy. Będę pilotem komercyjnym w liniach WizzAir, który będzie latał airbusami A320 i A321 - taki jest plan (śmiech).

W kokpicie jest dwóch pilotów. Na początku zawodowej kariery zacznę pracę jako pierwszy oficer. Praca wygląda tak, że jeśli są 4 loty w ciągu dnia, to kapitan jest odpowiedzialny za pilotowanie, a pierwszy oficer za monitorowanie. Mamy podzielone funkcję - pierwszy odpowiada za start i lądowanie, a drugi za kontakt radiowy, śledzenie wskazań przyrządów, komunikatów itp. Następny lot to zamiana funkcji w kokpicie.

Zacznę za 2 lata, taki jest przewidywany termin rozpoczęcia pracy jako pilota. Podczas samych szkoleń będę miał już wylatane około 200 godzin samolotem. Pierwszy mój samodzielny lot (solówkę) będę miał już za pół roku. Będę pilotował mały samolot (DV-20), będzie to mój pierwszy sprawdzian. Trochę tak jak na egzaminie na prawo jazdy - tyle, że instruktora w kokpicie nie będzie…

To była dla pana trudna decyzja?

Jak wspomniałem, mógłbym jeszcze grać w koszykówkę. Ale po trzydziestce zacząłem patrzeć na to inaczej. Kiedyś założyłem sobie, że moje życie podzielę na 3 części po 30 lat. Pierwsze 30 lat poświęciłem koszykówce i było to wspaniały czas, chociaż często były problemy. Później, nie chciałem znaleźć się w sytuacji, kiedy będę miał czterdziestkę na karku i żadnych perspektyw. Zaczęło się dorosłe życie. Będzie ciężko, ale dużo poświęciłem, konsekwentnie do tego dążyłem. Lubię stawiać sobie wyzwania i ambitne cele. Podpisałem dobrą umowę, z której z przyjemnością się wywiążę, a taka okazja nie zdarza się często. Mówią, że przyszłość jest świetlana, tylko trzeba się uczyć (śmiech).

Życie koszykarza, wbrew pozorom, do łatwych nie należy.

Z koszykówką mam wiele dobrych wspomnień i znajomości na całe życie, ale teraz zaczynam nowy etap. Tam nie będzie tak, że będę musiał prosić się o swoje pieniądze, to jest zupełnie inny świat. Będąc w siedzibie firmy w Budapeszcie zdobyłem wspaniałe doświadczenie, którego wcześniej nie miałem, poznałem co to dress code, przekonałem się, że rozmowa kwalifikacyjna to nie zwykła pogawędka, a dość mocno stresująca faza selekcji, gdzie każde pytanie ma w sobie ukryty sens i trzeba się do niej dobrze przygotować. Widziałem uśmiechniętych młodych ludzi, wspaniałą atmosferę i uczucie, że razem tworzą jedną z najszybciej rozwijających się linii lotniczych w Europie. Bycie sportowcem poniekąd krzywdzi człowieka - pustka w CV, brak doświadczenia w pracy, wszystko za ciebie załatwiają. Nawet jeśli masz wysokie kontrakty, to i tak nie jest to łatwe życie. Co z tego, że masz kilka medali - kogo to później interesuje? Co potem?

Jakieś cechy z boiska przydadzą się w nowej roli?

Na pewno. Koszykówka wykształciła we mnie pewne cechy, które przydadzą się w roli pilota: praca w zespole, odporność na stres, wyznaczanie sobie celów i dążenie do nich.

Będzie pan tęsknić za koszykówką, czy jednak nowe zajęcie pochłonie na tyle, że nie będzie czasu na sentymenty?

Jestem zadowolony, że idę nową ścieżką, zwłaszcza, że podpisałem wieloletnią umowę. Przede mną bardzo duże wyzwanie, wiele egzaminów. To jest zupełnie inna bajka ale też wspaniała przygoda. Rzuciłem się na głęboką wodę, ale tego chciałem. Interesuje mnie to, jest to fajna i ciekawa praca, do czego właśnie dążyłem. Jestem szczęśliwy, że zrealizowałem pierwszy etap swojego planu. Myślę, że nie jest to kwestia przypadku. Człowiek może osiągnąć wszystko. Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że będę tu, gdzie jestem teraz. Z pewnością będę się pojawiał na halach koszykarskich. Grecka ekstraklasa stoi na bardzo wysokim poziomie, a do Thessalonik mam niedaleko.

Czy jest szansa, że jeszcze kiedyś wyjdzie pan na parkiet?

Nie wiem gdzie będę mieszkać, WizzAir ma swoje bazy w różnych miejscach. Na razie będę w Grecji. Jeżeli znajdę chwilę czasu od nauki jest szansa, że potrenuję z lokalnym zespołem. Może w przyszłości pojawię się na jakimś parkiecie, łącząc pracę ze sportem.

Z tego miejsca, chciałbym bardzo podziękować moim rodzicom - to właśnie dzięki nim zacząłem grać w koszykówkę. Tata i mama przez wiele lat grali zawodowo, więc nie mogło być inaczej jak pójście w ich ślady. Dziękuję także trenerom i kolegom z boiska, za ten wspaniały czas i niesamowitą przygodę. 


Zobacz także: NBA. Luka Doncić skręcił kostkę, jego Mavericks przegrali po thrillerze

Maciej Strzelecki debiutował w Bytomiu w UKS MOSM Bytom, z którego jako 18-latek w 2005 roku został wypożyczony do CKS 1924 Czeladź. Następnie podpisał kontrakt z Turowem Zgorzelec. W 2010 roku zadebiutował w 1.lidze w barwach Sokoła Łańcut. W swoim koszykarskim CV ma grę w Sportino Inowrocław, BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski, KKS Mickiewicz-Romus Katowice, Polpharma Starogard Gdański, Siarce Tarnobrzeg, Kotwicy Kołobrzeg, Pogoni Prudnik oraz SKK Siedlce. Podczas swojej kariery wystąpił w 395 ligowych spotkaniach, zdobywając 1543 punkty.

Zobacz także: Koszykarski zespół z Meksyku przyjęty w struktury NBA

Komentarze (2)
avatar
dygresja
15.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajna historia i godna docenienia i propagowania wśród młodych koszykarzy (sportowców w ogóle) mądrość życiowa. Czytaj całość
avatar
obiektywny
15.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo p. Maćku! Powodzenia (sztampowo) na nowej, bardzo interesującej drodze życia!