PGE Spójnia Stargard nie dała się dogonić HydroTruckowi Radom. "Ostatnie trzy minuty zamazują obraz wcześniejszych"

Newspix / WOJCIECH REJDYCH / Na zdjęciu: Jacek Winnicki
Newspix / WOJCIECH REJDYCH / Na zdjęciu: Jacek Winnicki

Gorzko-słodki smak miała wygrana PGE Spójni w Radomiu. Stargardzianie pokonali wprawdzie HydroTruck 77:75, ale w ostatnich trzech minutach niemal roztrwonili wcześniej wypracowaną przewagę. - Musimy wyciągnąć wnioski - mówił Jacek Winnicki.

W dobrych nastrojach i ze sporą ulgą do świątecznych stołów zasiądą koszykarze PGE Spójni Stargard. Podopieczni Jacka Winnickiego w swoim ostatnim meczu przed Bożym Narodzeniem pokonali na wyjeździe HydroTruck Radom 77:75, jednak w ostatnich minutach niemal roztrwonili wcześniej wypracowaną, wysoką przewagę. - Powinienem podzielić ocenę tego meczu na dwie części: pierwszą, trwającą w granicach 37 minut, i drugą, trwającą trzy minuty - rozpoczął swoją wypowiedź na konferencji prasowej trener drużyny gości.

O ile o zdecydowaną większość spotkania szkoleniowiec PGE Spójni nie powinien mieć do swoich podopiecznych pretensji i zastrzeżeń, o tyle za końcowe fragmenty należy im się duża reprymenda. - 37 minut bardzo dobrej gry w obronie i w ataku. Na pięć minut przed końcem mieliśmy bodajże 18 punktów przewagi. Ostatnie trzy minuty całkowicie zamazują jednak ten obraz - przyznał Winnicki. - Najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy, naprawdę trudno powiedzieć, w jaki sposób, bo w końcówce nie mogliśmy popełnić już większej liczby błędów, na sześć-siedem ostatnich posiadań popełniliśmy osiem strat, oddaliśmy jeden rzut za trzy punkty. To nie były niewymuszone straty, oczywiście zespół z Radomia grał agresywnie, niemniej jednak, w pięć minut rzucił 23 punkty. To daje 46 "oczek" na kwartę - dodał po chwili.

Czytaj także: EBL. Horror w Gdyni dla Asseco Arki, Paweł Kikowski nie trafił rzutu na zwycięstwo

- Chcę podkreślić, że naprawdę bardzo się cieszę, bo ciężko trenujemy, a to, co robimy na treningach, zaczyna procentować w grze. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu - zaznaczył trener zespołu ze Stargardu. Był to dla tej ekipy piąty triumf w bieżącym sezonie Energa Basket Ligi.

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio #2: Historyczny wynik koszykarzy. Cezary Trybański zdradza przyczyny sukcesu

- To była niesamowicie ważna wygrana dla nas, bardzo nam na niej zależało. Pokazaliśmy sobie, że nasza praca idzie w dobrą stronę - podkreślił Kacper Młynarski. - Tak czasem jest, że w końcówce trudno broni się rywala, który napiera i nie ma nic do stracenia - zauważył zdobywca 12 punktów i sześciu zbiórek.

- My trochę spanikowaliśmy, ale fajnym świadectwem tego, jak graliśmy w tym meczu, było to, że przeciwnik prowadził przez 13 sekund w tym spotkaniu. Kontrolowaliśmy ten mecz przez 37-38 minut, a mimo to HydroTruck miał szansę na zwycięstwo. Na szczęście to my triumfowaliśmy i to jest najważniejsze - zakończył 27-letni skrzydłowy. Jego drużyna zajmuje jedenaste miejsce w tabeli.

Przeczytaj również: Koszykówka. Damian Szymczak czeka na ostateczną diagnozę. "Od Nowego Roku wejść z przytupem na parkiet!"

Źródło artykułu: