[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Przygoda Asseco Arki w EuroCupie dobiegła końca. Jak pan podsumuje występy gdyńskiego zespołu?[/b]
Josh Bostic, koszykarz Asseco Arki Gdynia: Wszyscy znają moją mentalność i wiedzą, że nienawidzę przegrywać. Kocham wygrywać i dążę do tego w każdym spotkaniu. Na pewno brak awansu był bolesny, ale przed rozgrywkami doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, z kim będziemy się mierzyć w grupie. Na naszej drodze byli trudni i wymagający rywale, ale uważam, że pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Trzy zwycięstwa można traktować jako duży sukces.
Przeczytaj, co działo się po meczu Stal - Anwil. Dlaczego interweniowała policja?
Z Philem Greene'em w składzie tych zwycięstw byłoby więcej?
Na pewno. Phil to bardzo ważny zawodnik naszej drużyny. On wnosi wiele energii, jakości i doświadczenia. Krzysztof Szubarga był znakomity, ale brakowało mu wartościowego zmiennika. Cieszymy się, że Phil powoli wraca do zdrowia i pomoże nam w drugiej części sezonu.
Awans do drugiej rundy był na wyciągniecie ręki. Której porażki pan najbardziej żałuje?
Nie ma takiego jednego konkretnego meczu. W każdym spotkaniu mieliśmy swoje szanse na zwycięstwo. U siebie z Galatasaray, Oldenburgiem czy nawet z Unicaja Malaga. Trenerzy nas znakomicie przygotowali do tych spotkań, mieliśmy swoje okazje, ale - z różnych względów - po prostu ich nie wykorzystaliśmy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz-gapa! Stał jak wryty, a rywal sprytnie go załatwił
Jak pan ocenia swoją dyspozycję w tych dziesięciu spotkaniach?
Jestem wymagający wobec siebie i wiem, że mogłem zagrać lepiej. Moja skuteczność nie była na dobrym poziomie. Muszę przyznać, że rywale byli dobrze przygotowani, znali moje najlepsze strony. To duża różnica w przeciwieństwie do tego, co było w ubiegłym roku. Ale EuroCup to już historia. Teraz skupiam się na PLK.
Na parkietach PLK radzi sobie pan znakomicie. Ze statystyk wynika, że rzucił pan najwięcej punktów ze wszystkich zawodników. 256 punktów w 13 meczach - ten wynik robi wrażenie.
To na pewno miłe, ale indywidualne osiągnięcia nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Chcę osiągnąć sukces z Arką Gdynia.
26 grudnia Arka gra na wyjeździe z Anwilem. Jak się panu podoba pomysł rozgrywania meczów w okresie świątecznym?
Nie przywiązuje do tego większej wagi. Jest taki termin i trzeba grać. Wyjść na parkiet i zrobić swoje. Nie ma co patrzeć na to, czy to 26 grudnia, 1 stycznia, czy jakiś inny termin. Cel jest zawsze ten sam: zwycięstwo, bez względu na to, kiedy rozgrywamy spotkanie.
Jest dodatkowa motywacja na Anwil, który wyeliminował Arkę w półfinale w poprzednim sezonie?
Oczywiście. To będzie koszykarska bitwa. Wiem, że dla kibiców te mecze są wyjątkowe. Od lat rywalizacja Anwilu z Arką dostarcza sporo emocji. Niech tak będzie także w czwartek.
Lubi pan grać w Hali Mistrzów?
Kocham! Przypominają mi się czasy studenckie, gdy jeździło się na wyjazdy i grało przed dużą liczbą kibiców, którzy na ciebie buczeli i gwizdali. To zawsze dodaje motywacji i energii. We Włocławku jest podobnie. Fani tworzą tam znakomitą atmosferę. Będzie miło przed nimi się pokazać. Jesteśmy gotowi na mecz z Anwilem.
Zobacz także: EBL. To mógł być transfer sezonu. Arka Gdynia rozmawiała z Ivanem Almeidą