To był prawdziwy pokaz siły ze strony Anwilu. Włocławianie na terenie wicemistrza Polski zdobyli aż 102 punkty, mimo że w meczu z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Chase Simon, a na początku czwartej kwarty boisko opuścił Tony Wroten.
Czytaj także: EBL. Polski Cukier - Anwil. Tony Wroten wyrzucony z boiska. Głupota Amerykanina
- Trzeba oddać szacunek Anwilowi, który zagrał znakomite zawody. Włocławianie zasłużyli na zwycięstwo. Byli skuteczni, agresywni i zdeterminowani. Nie bez przyczyny ten zespół jest obecnie najlepszy w Polsce. Tam występują klasowi zawodnicy - mówi Chris Wright, rozgrywający Polskiego Cukru Toruń, w rozmowie z Tomaszem Jankowski z "Polsatu Sport".
Spotkanie było wyrównane do momentu, w którym Ricky Ledo nie wskoczył na wyższy poziom, nieosiągalny dla koszykarzy Polskiego Cukru. Strzelec "Rottweilerów" w trzeciej kwarcie wziął serię rzutów (trzy "trójki" z rzędu) na siebie - zdobył 16 punktów i Anwil zbudował bezpieczną przewagę.
ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"
- Jego rzuty były niesamowite - przyznaje Wright, który w drugiej połowie dwoił się i troił (20 pkt, 6 asyst), ale w pojedynkę niewiele był w stanie zrobić.
Włocławianie grali szybko i z polotem. Co prawda w pierwszej połowie rywale potrafili dotrzymać im kroku, ale po przerwie na boisku rządziła już tylko jedna drużyna. Anwil pokazał koszykówkę w najlepszym wydaniu. 102 zdobyte punkty, 23 asysty, 9 celnych "trójek".
Nic dziwnego, że trener Igor Milicić po meczu był bardzo uśmiechnięty. Zwłaszcza, że jego zawodnicy pokazali dużo determinacji i zaangażowania w defensywie. A to kluczowy element w jego układance.
- Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo mieliśmy spore problemy zdrowotne przed meczem. W drugiej połowie moi zawodnicy realizowali założenia w obronie, choć niepotrzebnie stracili koncentrację w samej końcówce meczu - komentuje Milicić.
Chorwat mówi wprost, że jego gracze w Toruniu czują się wyjątkowo. To tutaj włocławianie zapewnili sobie mistrzostwo Polski w ostatnim sezonie. Koszykarze znów mogli liczyć na wsparcie licznej grupy włocławskich kibiców.
- W Toruniu czujemy się znakomicie, to nasz drugi dom. Kibice zawsze nas mocno wspierają, mamy z tej hali piękne wspomnienia. Dla naszych kibiców ta wygrana smakuje wyjątkowo, ale w przekroju całego sezonu niewiele znaczy. Idziemy małymi kroczkami do przodu - ocenia szkoleniowiec Anwilu Włocławek.
Mistrzowie Polski już we wtorek zagrają na wyjeździe z EB Pau-Orthez w ramach rozgrywek Basketball Champions League. - Jesteśmy świadomi tego, że mecz we Francji ma ogromne znaczenie. Wierzę, że to zwycięstwo w Toruniu podbuduje drużynę - podkreśla.
Czytaj także: EBL. Ivan Almeida: Anwil dzwonił do mojego agenta. Temat szybko się urwał