Przed sezonem kilku zawodników zdecydowało się zamienić Energa Basket Ligę na jej zaplecze. Wszyscy są zgodni, że ma to także związek z likwidacją przepisu o dwóch Polakach na parkiecie. Kluby w ekstraklasie przestały "zabijać" się o graczy z naszym paszportem. Wiele drużyn woli zatrudnić więcej zagranicznych zawodników, którzy są tańsi od Polaków.
W związku z niepewną sytuacją na rynku, wielu z nich zdecydowało się podpisać umowę z I-ligowymi klubami. Nie wyszli na tym źle. Stali się liderami drużyn, odpowiedzialność za zespół jest teraz na ich barkach. Wzrosła pewność siebie i zrobili duży krok do przodu w swojej karierze. Na to w ekstraklasie nie mieli większych szans.
Lider zamiast ławki
Takim przykładem jest między innymi Piotr Robak, bez którego trudno wyobrazić sobie Księżaka Łowicz. - Jestem bardzo zadowolony, że jestem w Łowiczu. Czuję się bardzo dobrze w zespole, w którym panuje naprawdę fajna atmosfera. Cała drużyna szybko złapała wspólny język i to również pomaga nam wygrywać mecze. Klub jest wypłacalny, co też jest istotne w naszym zawodzie - podkreśla Robak.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Nieznane szczegóły wypadku Paulo Goncalvesa
28-latek zasmakował ekstraklasy w barwach Legii Warszawa oraz GTK Gliwice. W żadnym z tych zespołów nie odgrywał jednak kluczowej roli. Latem zdecydował się na powrót do I ligi.
- To była decyzja wynikająca poniekąd z sytuacji w PLK. Oficjalnych ofert nie miałem, jedynie zapytania. Widziałem jak wyglądają rozmowy klubów z Polakami po zmianie przepisu. Wszystko szło bardzo wolno, dlatego nie chciałem czekać w nieskończoność. Zacząłem rozglądać się za opcją gry w I lidze. Wiedziałem też, że tam moja odpowiedzialność za wynik będzie większa, a na tym mi również zależało - analizuje.
Niektórzy zawodnicy zaledwie po kilku miesiącach gry w I lidze, wrócili już do ekstraklasy. Przykładami są Grzegorz Grochowski, który był liderem Polfarmeksu Kutno. Po rozpadzie drużyny, został koszykarzem Startu Lublin. Długo miejsca w rozgrywkach nie zagrzał także Mariusz Konopatzki, który został wykupiony przez Legię Warszawa.
Można szybko wrócić
23-latek wystąpił w barwach Rawlpluga Sokoła Łańcut 13 razy. Pod względem statystycznym rozgrywał najlepszy sezon w I lidze. Wrócił do Legii i już po jednym meczu można stwierdzić, iż nie zmarnował tych miesięcy.
- Dostałem dużo zaufania od trenera Kaszowskiego i udało mi się złapać dużą pewność siebie. To bardzo mi pomogło - podkreśla Konopatzki, który długo nie wahał się przed powrotem do ekstraklasy.
- Wiadomo, że każdy koszykarz chce grać w ekstraklasie. To jest zawsze cel nadrzędny. Do pierwszej ligi można wrócić, a dostać się do Energa Basket Ligi jest zawsze dużo ciężej - analizuje (więcej TUTAJ).
Inaczej do sprawy podchodzi Robak, który jest skoncentrowany na grze w Księżaku Łowicz. Drużyna trenera Michała Spychały była rewelacją pierwszej rundy rozgrywek.
- Ekstraklasa? Na ten moment, kompletnie o tym nie myślę. Wiadomo, że EBL to najwyższy poziom w Polsce, ale obecnie jestem skoncentrowany na tym sezonie i na wygrywaniu z Księżakiem. Zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi - dodaje Robak.
Zobacz także: Faworyci 1.ligi pod lupą część I. Michał Jankowski: Myślimy o czwórce i dalej stąpamy nisko po ziemi