NBA. Michael Jordan zachwycony debiutantem. "Z tym trzeba się urodzić"

Getty Images / Streeter Lecka / Na zdjęciu: Michael Jordan
Getty Images / Streeter Lecka / Na zdjęciu: Michael Jordan

Zion Williamson w końcu zadebiutował w NBA i już w dwóch pierwszych spotkaniach potwierdził swoje wielkie możliwości. Michael Jordan jest zachwycony umiejętnościami zawodnika.

23 stycznia Zion Williamson zaliczył swój debiut w lidze NBA, w meczu pomiędzy New Orleans Pelicans a San Antonio Spurs (Spurs zwyciężyli 121:117). Koszykarz długo czekał, aż wybiegnie na parkiety najlepszej ligi na świecie. Williamson przed rozpoczęciem sezonu 2019/20 zerwał łąkotkę boczną i musiał poddać się operacji, a następnie długiej rehabilitacji.

Kibice z wielką niecierpliwością oczekiwali, aż zobaczą w akcji zawodnika, który ma być przyszłością tej ligi. A ten już w swoim pierwszym występie dokonał wielkich rzeczy. W czwartej kwarcie Williamson wręcz przejął mecz - zdobył aż 17 punktów z rzędu dla swojej drużyny w zaledwie trzy minuty. W sumie przy swoim nazwisku zapisał 22 "oczka" przy świetnej skuteczności z gry (8/11), miał też siedem zbiórek i trzy asysty (WIĘCEJ).

Dwa dni później, przeciwko Denver Nuggets (Pelicans przegrali 106:113), Williamson znów zaprezentował się z dobrej strony - zdobył 15 punktów w 21 minut, trafiając 7 z 9 rzutów z gry.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez

Michael Jordan pytany o opinię na temat 19-letniego koszykarza, nie kryje zachwytu jego umiejętnościami. - To przedsmak tego, co wkrótce będziemy oglądać. Przed sobą ma wiele pracy, ale w jego grze widać pasję do tego sportu. To świetne dla ligi - przyznał legendarny koszykarz.

- NBA ma ogromne szczęście, że gra w niej tak utalentowany, młody zawodnik, z tak wielką pasją do gry. Tego nie możesz zdobyć. Z tym trzeba się urodzić i dzielić się z resztą świata - dodał Jordan.

W nocy z niedzieli na poniedziałek Williamson rozegra swój trzeci mecz w NBA. Tym razem Pelicans zmierzą się z Boston Celtics.

Czytaj także: NBA. Kyrie Irving rzucił 45 punktów i wreszcie przydał się Brooklyn Nets

Komentarze (0)