NBA. Victor Oladipo wrócił po roku i trafił wielki rzut na dogrywkę. "To dla Ciebie Kobe i Gigi"

Getty Images / Joe Robbins / Na zdjęciu: Victor Oladipo
Getty Images / Joe Robbins / Na zdjęciu: Victor Oladipo

Victor Oladipo i Kyrie Irving udzielali pomeczowych wywiadów ze łzami w oczach. Koszykarze zadedykowali swoje występy zmarłemu Kobemu Bryantowi i jego córce, Gigi.

Victor Oladipo zapowiedział swój debiut na 29 stycznia. Jak zaplanował, tak zrobił. Lider zespołu Indiana Pacers wrócił do gry po ponad roku przerwy i w meczu przeciwko Chicago Bulls dostał od trenera Nate'a McMillana 21 minut. Zdobył w tym czasie dziewięć punktów, trafił dwa na osiem oddanych rzutów z gry, w tym jeden na siedem za trzy.

Kiedy sytuacja tego wymagała, nie zawiódł. Indiana Pacers zakończyli regulaminowy czas spotkania serią 7-0, a Victor Oladipo trafił z dystansu na 10 sekund przed końcem czwartej kwarty i doprowadził do wyrównania.

Czytaj także: Koszykarze w NBA zmieniają numery. To w hołdzie dla Kobe'ego Bryanta

Gospodarze w dogrywce pokonali Chicago Bulls 15:6, a finalnie triumfowali 115:106. - Trudno mi to wszystko opisać. To był naprawdę trudny rok - mówił o swoim powrocie po kontuzji kolana Oladipo. - Ale wreszcie wszystko jest dobrze. Mam tu wspaniała rodzinę, moi koledzy są świetni. Bardzo to doceniam - dodał 27-latek z Indianapolis.

ZOBACZ WIDEO Cały świat żegna Kobego Bryanta. "Gdyby odciąć mu jedno z ramion, to wypłynęłaby z niego czerwono-czarna krew"

Kiedy dziennikarz zapytał o jego kluczowy rzut za trzy, Oladipo wziął głęboki oddech - Po prostu trafiłem. Mamba Mentality. Mamba Mentality... -  powtórzył kilka razy łamiącym głosem. - To dla Kobego, Gigi i ludzi, którzy byli w tamtym helikopterze - mówił ze łzami w oczach wzruszony Oladipo.

TJ Warren rzucił 25 punktów dla Pacers, którzy odnieśli trzecie w czwartym ostatnim spotkaniu, a 31. zwycięstwo w sezonie zasadniczym. Po stronie Chicago Bulls rekordowe w karierze 21 "oczek" zdobył Chandler Hutchinson, Zach LaVine miał o punkt mniej, ale trafił tylko siedem na 23 oddane próby.

Spencer Dinwiddie oddał hołd zmarłemu Kobemu Bryantowi, rezygnując z numeru 8 na koszulce, w którym grała legenda Los Angeles Lakers i zmienił go na 26. Gracz Brooklyn Nets z nowym numerem na plecach zanotował 28 punktów i razem z Kyrie Irvingiem poprowadzili drużynę do pokonania Detroit Pistons 125:115.

Czytaj także: Na problemy Łukasz Koszarek. Stelmet Enea BC kontynuuje serię zwycięstw!

Dla obu był to bardzo emocjonalny wieczór, Irving opuścił poprzedni mecz z New York Knicks. Utrzymywał bliski kontakt z Kobym Bryantem. Podczas ceremonii poświęconej zmarłemu koszykarzowi płakał. W trakcie meczu wskazywał palcem w górę, dedykując wszystkie swoje zagrania ofiarom wypadku.

Przez towarzyszące emocje trudno było mu też udzielić pomeczowego wywiadu. Zdobył 20 punktów. - Ciężko mi nawet poskładać odpowiednio słowa, żeby przekazać klarowną wiadomość Kobemu, Gigi i reszcie osób, którzy stracili życie. To wielka tragedia. To tak trudne... - mówił Kyrie Irving.

Utah Jazz zostali ostatnio pokonani przez osłabionych Houston Rockets, teraz doznali drugiej porażki z rzędu, bo sposób na ich zatrzymanie znaleźli San Antonio Spurs. DeMar DeRozan zanotował 38 punktów, pięć zbiórek oraz pięć asyst. Lider Teksańczyków wykorzystał 11 na 19 oddanych rzutów z gry, trafił też 16 na 19 wolnych.

Houston Rockets bez swoich liderów pokonali Utah Jazz, ale w pełnym składzie nie dotrzymali kroku Portland Trail Blazers. James Harden znów miał problemy w ataku. Leworęczny MVP z 2018 roku zdobył 18 punktów, ale trafił tylko 5 na 18 oddanych rzutów z gry. Russell Westbrook ubierał 39 "oczek", 10 zbiórek i sześć asyst, aczkolwiek nawet to nie pomogło.

Damian Lillard po raz kolejny zachwycił koszykarski świat. Lider Portland zanotował triple-double złożone z 36 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst. 29-latek wykorzystał 11 na 21 oddanych rzutów, w tym 6 na 12 z dystansu. Miał też osiem na 18 strat drużyny, ale jego Portland od drugiej kwarty kontrolowali przebieg wydarzeń i zwyciężyli 125:112.

Wyniki:

Indiana Pacers - Chicago Bulls 115:106 po dogrywce (25:24, 30:27, 25:29, 20:20, 15:16)
(Warren 25, Brogdon 15, Sabonis 15, Holiday 13 - Hutchison 21, LaVine 20, Young 16)

Brooklyn Nets - Detroit Pistons 125:115 (32:30, 38:38, 29:25, 26:22)
(Dinwiddie 28, Prince 22, Irving 20 - Jackson 23, Rose 22, Morris 15)

New York Knicks - Memphis Grizzlies 106:127 (32:32, 20:27, 32:37, 22:31)
(Morris 17, Randle 16, Dotson 15, Payton 15 - Brooks 27, Crowder 18, Morant 18, Clarke 17)

San Antonio Spurs - Utah Jazz 127:120 (37:29, 33:33, 28:32, 29:26)
(DeRozan 38, Mills 18, Murray 16 - Mitchell 31, Clarkson 20, Bogdanovic 17, Gobert 17)

Portland Trail Blazers - Houston Rockets 125:112 (30:36, 41:24, 26:22, 28:30)
(Lillard 36, McCollum 22, Aria 21 - Westbrook 39, Harden 18, Rivers 17, McLemore 17)

Sacramento Kings - Oklahoma City Thunder 100:120 (16:23, 31:36, 29:37, 24:24)
(Bogdanovic 23, Fox 19, Hield 13 - Schroder 24, Dort 23, Gallinari 19)

Komentarze (0)